ANDRYCHÓW. Do jesieni albo dłużej
Treść
Kamienica poczeka
Co dalej ze zrujnowaną kamienicą w centrum Andrychowa? Za nowych właścicieli szybko miała odzyskać swój dawny blask, a tymczasem nadal straszy swoim wyglądem.
To była jedna z najlepszych transakcji, jakie w ostatnich latach przeprowadził Urząd Miejski. Komunalna kamienica w Rynku została sprzedana za 1,2 mln zł. Samorządowcy pozbyli się problemu ze zrujnowanym zabytkiem, a nowy właściciel obiecał im, że kamienica szybko zmieni swój wizerunek. Tak się nie stało.
Kamienicę kupiło dwóch przedsiębiorców z Suchej Beskidzkiej. Minął już rok, a obiekt nawet nie został tknięty przez ekipy remontowe. Nadal nad chodnikiem znajduje się wybudowane specjalnie drewniane zadaszenie, które ma chronić głowy przechodniów przed spadającym z kamienicy tynkiem i cegłami.
Skontaktowaliśmy się z jednym z właścicieli - Bogusławem Witosińskim z Suchej Beskidzkiej. To znany w regionie przedsiębiorca, jest właścicielem sieci ciastkarni "Catabriga". W rozmowie telefonicznej zapewniał nas, że absolutnie nie rezygnuje ze swoich planów.
- Niestety, ale nie mamy w tej chwili możliwości remontu tej kamienicy, co nie znaczy, że plany nie są już aktualne. Boję się jednak, że przed jesienią nic nie uda nam się zrobić - usłyszeliśmy od przedsiębiorcy z Suchej.
Inwestor planuje generalny remont andrychowskiego zabytku. Część zabudowań z tyłu (od strony placu Mickiewicza) zostanie wyburzonych. W kamienicy ma powstać nowoczesna galeria handlowa z butikami.
Na razie właściciel "Catabrigi" - jak nam zdradził - pochłonięty jest podobną inwestycją w Wadowicach przy ulicy Zatorskiej. - Nie da się wszystkiego naraz robić. A remont kamienicy w Andrychowie będzie bardzo czasochłonny i kosztochłonny. Nim się rozpocznie, wiele miesięcy musi upłynąć, aż załatwione zostaną wszystkie pozwolenia i urzędowe decyzje. Ale wcześniej czy później remont zostanie wykonany.
Witosiński dodaje, że kamienica, chociaż zrujnowana, nie jest zamieszkana i jest odpowiednio zabezpieczona, więc nikomu nie powinna przeszkadzać.
(GM)
Autor: Dziennik Polski