Apelują o zwolnienie prezesów
Treść
Akcja poręczeń dla aresztowanych prezesów spółki Fasty i jednocześnie Andropolu S. A. w Andrychowie zatacza coraz większe kręgi. Wczoraj kilkudziesięciu pracowników z zakładów należących do grupy kapitałowej Fasty pikietowało budynek Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, domagając się zwolnienia ich z aresztu.
Przypomnijmy, że dwa tygodnie temu sąd w Białymstoku aresztował na trzy miesiące dwóch głównych udziałowców spółki Fasty. Wojciech T. i Grzegorz Ł. byli jednocześnie prezesami andrychowskiej spółki Andropol. Prokuratura w Białymstoku uważa, że zatrzymani działali na szkodę należącej do grupy Fasty firmy włókienniczej z Łodzi. Zarzuca im, że w 2001 roku wyprowadzili z tej firmy majątek wart 8,5 mln zł w postaci różnych towarów i aktywów. Zapłatą były udziały w spółkach grupy kapitałowej Fasty.
Jutro Sąd Okręgowy w Białymstoku ma rozpatrzyć zażalenie obrońców na ich tymczasowe aresztowanie. Tymczasem trwa akcja różnego typu poręczeń za aresztowanych prezesów. W piątek do Sądu Rejonowego w Białymstoku trafiły zażalenia na postanowienia o ich tymczasowym aresztowaniu. Dołączono do nich poręczenia znanych osób. Jak podał Polskiej Agencji Prasowej obrońca jednego z podejrzanych, są wśród nich poręczenia m. in. polityków, w tym "byłych premierów".
Związki zawodowe, kierownictwa różnych zakładów, a także osoby publiczne nadsyłają do białostockiego Sądu pisma z petycjami. W regionalnej prasie drukowane są ogłoszenia z poręczeniami dla aresztowanych. Między innymi pisma wysłali "czołowi kontrahenci" włókienniczych zakładów, w tym andrychowskiej spółki. Podpisani pod apelem podkreślają, że decyzje Prokuratury i Sądu mogą wpłynąć na utrzymanie zatrudnienia 2,6 tys. osób w tych zakładach oraz kondycję wielu firm z całej Polski, ściśle współpracujących z nimi. Dlatego zaapelowali do organów wymiaru sprawiedliwości w Białymstoku o uchylenie tymczasowego aresztu.
Wczoraj kilkudziesięciu pracowników z zakładów należących do grupy kapitałowej Fasty pikietowało budynek Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. "Apelujemy o zwolnienie prezesów, w imię obrony naszych miejsc pracy", "Kapitał, którego szukacie, to nasze miejsca pracy" - z takimi hasłami na transparentach pojawili się pod budynkiem Prokuratury pikietujący.
Kilka dni temu, odpowiadając na prasowe apele o zwolnienie głównych udziałowców grupy Fasty z aresztu, Prokuratura przedstawiła też dane o zaległościach finansowych firmy. Jak podał rzecznik prasowy białostockiej Prokuratury Jerzy Duniec, zadłużenie w ZUS przekracza 50 mln zł, a w urzędzie skarbowym - 43,6 mln zł.
W Andrychowie Cezary Włodarczyk, dyrektor zarządzający w Andropolu, zapewnił niedawno pracowników, że fakt aresztowania właścicieli firmy nie sparaliżuje pracy zakładu.
(MPA)
Autor: Dziennik Polski