Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Argentyńczyk uwolniony

Treść

Mieszkaniec powiatu wadowickiego, który padł ofiarą systemu kredytowego zwanego powszechnie "argentyńskim", może spać spokojnie. Firma, z którą podpisał umowę na kredyt w wysokości 210 tys. zł, nie ma prawa pobierać od niego rat - tak orzekł Sąd Okręgowy w Katowicach. Mężczyzna nadal jednak czeka na odzyskanie 50 tys. zł, które wpłacił firmie na poczet rat, a pieniędzy z kredytu nigdy nie zobaczył.

Sprawa toczyła się w Sądzie Okręgowym w Katowicach przez osiem miesięcy. Monitowany przez rzecznika praw konsumentów w Wadowicach Marka Wierońskiego sąd w końcu wyznaczył termin rozprawy, która trwała raptem 5 minut. Prowadząca sprawę sędzia uwzględniła wniosek rzecznika o wydanie wyroku zaocznego, ponieważ na rozprawie - pomimo powiadomienia - nie stawił się pozwany ani jego adwokat, który dostarczył sądowi zwolnienie lekarskie, wypisane na recepcie.

- W czasie rozprawy okazało się, że firma, która miała udzielić kredytu, nie widnieje w Krajowym Rejestrze Sądowym, czyli że od samego początku działała nielegalnie, aczkolwiek w świetle reflektorów, przyjmując pieniądze od ofiar z całej Polski, kpiąc sobie z prawa i instytucji - mówi rzecznik. Sąd nakazał firmie zwrot 50 tys. zł wraz z odsetkami mieszkańcowi powiatu wadowickiego, który wpłacił pieniądze na poczet spłaty kredytu, którego tak naprawdę nigdy nie otrzymał.

- Teraz trzeba będzie zaangażować organy ścigania, które by pomogły w odnalezieniu oszustów - uważa Marek Wieroński, który nie ma wątpliwości, że tzw. firmy argentyńskie prowadziły działalność przestępczą. - Czyniły to do czasu, kiedy ktoś nie dobrał się im do skóry. Zawsze, ilekroć skierowałem sprawę do sądu, firmy te natychmiast znikały - dodaje.

Prawdziwość swych twierdzeń rzecznik podpiera ponadto projektem nowej ustawy, która winna wejść w życie w ciągu najbliższych dwóch miesięcy, zakazującej organizowania systemu argentyńskiego pod karą do 8 lat więzienia.

Zdaniem rzecznika, ściganiem przestępstw polegających na nielegalnym udzielaniu kredytów i wyłudzaniu pieniędzy, powinny zająć się organy ścigania, a nie rzecznik. W Wadowicach, Andrychowie i innych miastach powiatu wadowickiego słupy ogłoszeniowe oblepione są ulotkami o możliwości uzyskania łatwego kredytu. - Większość z tych firm działa w Polsce nielegalnie - twierdzi rzecznik.

(MPA)

Autor: Dziennik Polski