Będą się boksować?
Treść
Za miesiąc w Andrychowie startuje nowy supermarket
Za miesiąc blisko 50 osób znajdzie pracę w nowym supermarkecie na andrychowskim osiedlu 200-lecia. Skutki uruchomienia kolejnej wielkopowierzchniowej placówki handlowej mogą być różne dla lokalnego rynku pracy. Z jednej strony zatrudnione zostaną nowe osoby, z drugiej zaś niepewny jest byt pracowników innych andrychowskich sklepów działających w obrębie osiedla.
W Andrychowie powstanie supermarket francuskiej sieci "Intemarshe". Będzie trzecim tak dużym obiektem handlowym w mieście. W poniedziałek w urzędzie pracy odbył się nabór pracowników. Pośredniak skierował na rozmowy z pracodawcą ponad 100 chętnych. Zatrudnionych zostanie tylko 45 z nich. Już wczoraj wybrańcy rozpoczęli kilkudniowe szkolenie.
W nowej placówce pracę znajdą głównie sprzedawcy-kasjerzy, ale także kadra zarządzająca: kierownicy działów czy księgowe.
Właściciele już działających w Andrychowie sieci handlowych są przekonani, że nowa placówka odbije się na spadku ich obrotów, co w konsekwencji może spowodować zwolnienia. Dwa lata temu, kiedy ważyły się losy nowego supermarketu protestowali na ulicach miasta. Nikt nie uwzględnił ich postulatów. - Nie czarujmy się. Kolejny duży obiekt w mieście, które się nie rozwija, spowoduje spadek obrotów u innych. Czy zaowocuje to zwolnieniami w naszych sklepach? Na razie trudno powiedzieć. Nie wiemy jaka będzie strategia nowego sklepu - mówi Barbara Zmiertka, prezes andrychowskiego PSS "Społem", która dodaje, że największy spadek obrotów może nastąpić zwłaszcza w początkowym okresie działalności nowego supermarketu.
Podobną opinię na ten temat ma Jerzy Karkoszka, wiceprezes drugiej dużej lokalnej sieci handlowej - MZH "Wizan". - Jeśli konkurencja będzie tańsza, a należy się tego spodziewać, to możemy się obawiać - mówi.
Jerzy Karkoszka dodaje, że jego firma bez walki miejsca na rynku nie odda. - Jeśli będzie trzeba, będziemy się boksować. Na ceny oczywiście - mówi.
Większe skutki niż lokalne sieci handlowe mogą odczuć właściciele małych sklepów spożywczych. - Wizan, Społem czy Savia mogą konkurować cenami. A co ja mogę w pojedynkę? Już zwolniłem jedynego pracownika. Na większą redukcję kosztów już nie mogę sobie pozwolić - mówi właściciel niewielkiego osiedlowego sklepu, który dodaje, że ma wielu stałych klientów, którzy nie cierpią dużych sklepów. W nich właśnie upatruje swoich szans na przetrwanie.
Dziś trudno powiedzieć, jakie docelowo będą skutki dla andrychowskiego rynku pracy z powodu uruchomienia nowego supermarketu, co ma nastąpić pod koniec lipca. Z pewnością jednak to wydarzenie nie obejdzie bez konsekwencji. Jedynie konsumenci nie mają co narzekać. Kolejny konkurencyjny sklep może tylko zaowocować niższymi cenami, bo to jedyna szansa na ściągnięcie klientów.
(GM)
Autor: Dziennik Polski