Bez Fijałka ani rusz
Treść
W II lidze siatkarzy
Siatkarze MKS Andrychów podtrzymali fatalne pasmo porażek w spotkaniach wyjazdowych i w Lublinie przegrali z Cukrownikiem 1-3. W Andrychowie pocieszają się, że dwa kolejne spotkania podopieczni Henryka Włodarczyka rozegrają na własnym parkiecie.
W tym sezonie andrychowski zespół w niczym nie przypomina mocnej ekipy z poprzednich rozgrywek, która siała postrach wśród rywali, niezależnie od tego, na którym parkiecie grała. Andrychowianie mają wyraźne problemy z przełamaniem fatalnej serii, zwłaszcza na wyjazdach. W Lublinie, w meczu z wiceliderem nie mogło być inaczej, tym bardziej, że ze składu MKS wypadł rozgrywający Łukasz Fijałek, który w sobotę miał zaliczenia na uczelni. Z konieczności na tej pozycji zastąpił go Szymon Kostecki.
Mimo zmienionego ustawienia andrychowianie mocno się trzymali przez połowę meczu. Wygrali pierwszego seta 25-23, w drugim ulegli po nerwowej końcówce 27-29. - To był przełomowy set, gdybyśmy go wygrali, mecz ułożyłby się zupełnie inaczej - uważa Kazimierz Stysło, kierownik MKS. - Zawsze jednak w nerwowych końcówkach, kiedy emocje sięgają zenitu, gospodarze mogą liczyć na sędziów i nie inaczej było tym razem. Rozjemcy sprezentowali rywalom kilka punktów. Nasze protesty nie pomogły. Po tych wydarzeniach "uszło" z nas powietrze - mówi Stysło. MKS przegrał kolejne partie: 19-25, 14-25.
Po tym meczu andrychowianie z dwoma zwycięstwami na koncie spadli na przedostatnie miejsce.
(GM)
Autor: Dziennik Polski