Bez pomysłu na grę
Treść
Trenera Beskidów Andrychów nie martwią porażki w perspektywie jesiennej inauguracji w IV lidze, co fakt, że zespół stracił walory, którymi imponował jeszcze kilka tygodni temu
Beskidy Andrychów przegrały na własnym boisku z Grunwaldem Ruda Śląska, także czwartoligowcem 1-3 (1-1), zamykając okres przygotowawczy do jesieni bez zwycięstwa z jednym tylko zaledwie remisem.
Trenera andrychowian Mirosława Kmiecia nie martwią jednak wyniki, które w okresie przygotowawczym bywają przecież różne. - Boli mnie przede wszystkim to, że zespół zatracił swoje wiosenne walory - podkreśla szkoleniowiec. - Chłopcy popełniają proste błędy w obronie. Nie ma w ich oczach ognia, z jakim podchodzili do każdego meczu ligowego - dodaje.
Andrychowianie objęli prowadzenie po strzale Rolanda Walczka. Jednak powtórzyła się historia z wcześniejszego sparingu przeciwko A klasowej Kalwariance, z którą Beskidy zremisowały 3-3. Znowu błąd Wojciecha Dybała kosztował andrychowian utratę bramki, a co za tym idzie - pomysłu na grę. - Nie może być inaczej, skoro aż 12 razy w przeciągu całego spotkania oddawaliśmy piłkę bramkarzowi - zwraca uwagę szkoleniowiec. - Przecież w lidze wycofanie piłki do bramkarza zdarzało nam się sporadycznie - dodaje.
Decydujące o porażce gole andrychowianie stracili po wejściu do bramki młodzieżowca Leśnika. - Dwukrotnie wychodząc do dośrodkowań zawołał "moja", ale nie udało mu się opanować piłki - zwraca uwagę Mirosław Kmieć. - Jednak nie mam o to do niego pretensji. Gra całego zespołu była szarpana. Być może dlatego, że wystąpiło w nim kilku zawodników, których chciałem sprawdzić w perspektywie przydatności do naszej drużyny. Trudno powiedzieć, żeby ktoś mnie oczarował. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, jestem zainteresowany jedynie zawodnikami, mającymi karty na ręce - dodaje szkoleniowiec.
W Andrychowie wakaty są przede wszystkim dla napastników. Z wiosennej kadry odeszli przecież Mariusz Błachut z Krzysztofem Kokoszką. Ten pierwszy powrócił do Piasta Gliwice natomiast Kokoszka obrał kurs na Zaporę Porąbka. Na pewno mile widziani w Beskidach będą także boczni pomocnicy.
W ostatnim tygodniu, poprzedzającym rozgrywki, szkoleniowiec zrezygnował z rozgrywania sparingów. - Trzeba dopracować pewne elementy gry, a do tego potrzebny jest trening, trening i jeszcze raz trening - podkreśla szkoleniowiec. - Musimy sporo popracować nad taktyką - dodaje.
W założeniach Mirosława Kmiecia, zespół miał sparować głównie z teoretycznie słabszymi zespołami, żeby przećwiczyć atak pozycyjny. Jednak mecze z zespołami wadowickiej "okręgówki" z różnych powodów nie doszły do skutku.
W tygodniu poprzedzającym ligę być może dojdą do zespołu jeszcze nowi zawodnicy.
(ZAB)
Beskidy Andrychów - Grunwald Ruda ŚlĄska 1-3 (1-1)
1-0 Walczak 9, 1-1 Jurok 11, 1-2 Kasprzyk 77, 1-3 Kasprzyk 79.
Beskidy: Jeziorek (60 Leśnik) - Dybał, Kmieć, Walczak, Kukuła - Kadłubicki, Sobala, Żulakowski, Paszkold - Panek, Chowaniec oraz Wawro i Kuczaj.
Grunwald: Janosz - Baran, T. Szpoton, Jarczyk - Karcz, Mąka, R. Szpoton, Sobiech, Rudyk - Jurok, Kot oraz Wyrwich, Wróblewski, Spiolek, Zuga, Kasprzyk, Starowicz.
Autor: Dziennik Polski