Bez słabych punktów
Treść
Stadion w Wadowicach pozostaje nie zdobyty
Skawa Wadowice nadal nie znalazła pogromcy na własnym boisku. W sobotę odprawiła rezerwy Cracovii (3-0) i awansowła na 4. miejsce w tabeli IV ligi.
- Dzisiaj sędziowie nam nie przeszkadzali, tak jak to było w Krzeszowicach. Odnieśliśmy ważne zwycięstwo nad sąsiadem w tabeli - mówi trener Skawy Wojciech Madej, który oglądał ten mecz z trybun. To są konsekwencje usunięcia go z trenerskiej ławki w ostatniej kolejce podczas meczu przeciwko Świtowi.
Dla organizatorów był to mecz podwyższonego ryzyka, gdyż sympatycy obu drużyn nie przepadają za sobą. Na stadionie obyło się bez awantur, ale po meczu na ulicach Wadowic policja musiała interweniować.
Jednym z bohaterów meczu jest Tomasz Mikołajczyk, strzelec dwóch bramek. Pierwszą zdobył według swojego ulubionego schematu, po rzucie rożnym z "główki". - Znowu go nie upilnowali - cieszyli się kibice, bo napastnik Skawy już po raz trzeci w tym sezonie w ten sposób zaskoczył bramkarza drużyny przeciwnej. Znakomity występ zaliczył też Krzysztof Dyrcz, imponujący żelazną kondycją. Nawet w końcówce, kiedy przeciwnicy nie mieli już sił, on popisywał się rajdami przez pół boiska. Przy drugiej bramce zaliczył asystę. Jego zmbitna gra została nagrodzona w 79 min, kiedy ustalił wynik meczu. - Każda formacja zagrała poprawnie - podkreśla trener Madej. - Nie mieliśmy słabych punktów. To zwycięstwo zapewni nam komfort pracy przed wyjazdem do Miechowa - kończy trener Madej.
(GM)
Dziennik Polski
Autor: LZ