Braki kadrowe
Treść
Wyznaczony zostanie trzeci termin procesu strażników z Andrychowa
Od sierpnia przed wadowickim Sądem Rejonowym nie może ruszyć proces dwóch strażników miejskich z Andrychowa, którym kilka miesięcy temu prokuratura postawiła zarzuty przekroczenia uprawnień i pobicia dwóch mężczyzn podczas interwencji. Wyznaczony na październik drugi już termin rozprawy jest już nieaktualny.
Na przełomie czerwca i lipca wadowicka Prokuratura Rejonowa skierowała do Sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Dwóm strażnikom z Andrychowa, w tym byłemu komendantowi, postawiono kilka zarzutów, dotyczących złamania prawa podczas interwencji w marcu tego roku. Według ustaleń Prokuratury, mieli oni zabrać z Andrychowa dwóch mężczyzn i - pod pozorem odwiezienia do izby wytrzeźwień - porzucili ich w Wieprzu. Po drodze zatrzymani mężczyźni byli bici pałkami przez strażników.
Pierwszy termin rozprawy wyznaczono na sierpień. Później go jednak przełożono na październik. Jak dowiedzieliśmy się w Sądzie - również październikowy termin jest nieaktualny.
Sędzia Halina Almert, prezes Sądu Rejonowego, tłumaczy, że spowodowane jest to brakami kadrowymi Sądu. - Z powodu braków kadrowych nie ma możliwości, żeby inny sędzia przejął tę sprawę. Przydzielona ona została pani asesor, która dopiero oczekuje na przyznanie nominacji sędziowskiej. To niezależne od władz sądowych, gdyż nominacje wręcza pan prezydent. Mamy informacje, że nastąpi to w październiku, więc najwcześniej pod koniec miesiąca będzie można ustalić nowy termin. Nam również zależy, by ta sprawa nie odwlekała się w nieskończoność - powiedziała "Dziennikowi" sędzia Halina Almert.
Jej zdaniem, fakt, że kilka miesięcy temu zmarł główny świadek, zarazem główny poszkodowany w tej sprawie, nie powinien mieć wpływu na przebieg procesu. - Niewątpliwie odczytywanie zeznań nie jest tym samym, co przesłuchanie świadka, ale - niestety - takie sytuacje się zdarzają. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zeznania świadka, złożone w postępowaniu przygotowawczym, odczytać i traktować je tak, jak każdy inny dowód. To w zasadzie nie ma większego znaczenia, choć lepiej i czytelniej dla całej sprawy jest, gdy sąd ma możliwość przesłuchania świadka - uważa prezes wadowickiego Sądu.
(GM)
Autor: Dziennik Polski