Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bronię szpitala

Treść

Od trzech lata "jedziemy" na tych samym kontraktach, mimo że wszystko drożeje - alarmuje dyrektor wadowickiego szpitala Krystyna Grzesiek, odpierając tym samym zarzuty, jakoby szpital był źle zarządzany i z tego powodu jest zadłużony.

Na temat wadowickiej służby zdrowia radni powiatowi dwóch kadencji poświęcili wiele godzin dyskusji. Powstały stosy opracowań, dokumentacji, wyliczeń i kalkulacji. Fakty się jednak nie zmieniają: utrzymanie szpitala kosztuje coraz więcej. Również zadłużenie jest coraz większe i nie da się go powstrzymać.

Podczas dyskusji nad kondycją szpitala niektórzy radni, ale nie tylko oni, zwracają uwagę, że wadowicka placówka odstaje od sąsiadów. Nie przygotowuje się do reformy, nie szuka nowych sposobów działalności, tak aby dług nie narastał i polepszały się standardy lecznicze. Zarzuty te odpiera dyrektor Krystyna Grzesiek. Uważa, że mijają się one z rzeczywistością. - Dlaczego szpital się zadłuża? Na dobrą sprawę już w listopadzie mogliśmy zamknąć większość oddziałów, bo już wówczas skończyły się pieniądze zaplanowane na leczenie pacjentów przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Nie zrobiliśmy tego w trosce o dobro pacjentów, którzy cały czas niezależnie od sytuacji finansowej szpitala, są przyjmowani. Z tego powodu dług szpitala w ostatnich miesiącach roku oczywiście powiększył się, ale mając wybór między rachunkiem ekonomicznym a dobrem pacjenta, stawiam na chorych. Owszem, niektórzy dyrektorzy wybierają to pierwsze - uważa Krystyna Grzesiek.

Zaplanowane na ten rok pieniądze na pewno nie poprawią sytuacji, tylko ją jeszcze pogorszą. Z NFZ wadowicki szpital dostanie zaledwie o kilkadziesiąt tysięcy złotych więcej niż rok temu. Oznacza to, że pod koniec roku ponownie zabraknie pieniędzy na leczenie. - Od 3 lat mamy te same stawki, ponieważ już w ub. roku mieliśmy kontrakt niemal identyczny jak ten ze stycznia 2002 roku. W tym czasie wszystko wokół podrożało, jak choćby opłaty za media czy lekarstwa. Pieniędzy z funduszu dostajemy jednak tyle samo. To także jest powód powstawania zadłużenia. W takich warunkach bardzo trudno jest myśleć o inwestowaniu - wylicza dyrektor szpitala.

Jej zdaniem, w tej sytuacji pracownicy szpitala mają bardzo dobre warunki. - W ostatnich latach, mimo trudności finansowych, wszyscy pracownicy otrzymywali zawsze pensje na czas i w całości - podkreśla szefowa szpitala.

(GM)

Autor: Dziennik Polski