Brudno w potoku
Treść
W Andrychowie: śmieci poczekają do kwietnia?
Andrychowski magistrat w raporcie o ochronie środowiska chwali się, że Wieprzówka jako jeden z nielicznych potoków w Małopolsce jest tak czysty, że mogą w nim pływać nawet ryby karpiowate. Doceniają to mieszkańcy, którzy w upalne dni licznie korzystają z wypoczynku na tym niewielkim strumykiem. Problem w tym, że po tym biwakowaniu na brzegach pozostają sterty śmieci, a chętnych, by je posprzątać nie ma.
W miejscach, z których andrychowianie najczęściej korzystają z wypoczynku, od czasu nastania upałów przybywa śmieci, które spływają nurtem potoku. Choć m. in. w rejonie osiedla Olszyny od lat znajduje się miejsce zwyczajowo uznawane za kąpielisko nikt nie pomyślał do tej pory, by sezonowo postawić tam kosz na śmieci, lub choćby worki, do których wczasowicze mogliby wrzucać odpady.
- Osoby, które korzystają z wypoczynku nad potokiem powinny zabrać śmieci we własnym zakresie. To jest kwestia kultury - mówi zapytany o tę sprawę Bogdan Sroczyński, kierownik Zakładu Oczyszczania Miasta.
Zapytaliśmy, czy wielkim problemem dla ZOM byłoby "podrzucenie" koszy czy worków w miejsca, gdzie najczęściej ludzie korzystają z wypoczynku. Być może to spowodowałoby, że odpady trafiałyby w miejsce innym niż koryto potoku. Co kilka dni samochód z zakładu komunalnego mógłby zbierać te worki. Okazuje się, że to spory problem organizacyjny.
- Nie pamiętam byśmy kiedykolwiek podstawiali tam kosze, a poza tym należałoby pomyśleć, jak to rozwiązać, bo ktoś musiałby pokryć koszty - odpowiada szef zakładu oczyszczania miasta i dodaje, że choć nikt regularnie miejsc wypoczynku nad Wieprzówką nie sprząta, to czasami przeprowadzane są akcje, jak choćby ta z okazji Dnia Ziemi, kiedy uczniowie zbierają śmieci w lasach i m. in. z brzegów lokalnych strumyków.
(GM)
Autor: Dziennik Polski