Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Cięcia ratunkowe

Treść

Z rozkładów wadowickiego PKS wykreślono niektóre połączenia.

Wadowicki PKS wykreślił kilkanaście najbardziej nierentownych połączeń i zapowiada kolejne. Wszystko po to, aby uchronić się przed pogłębieniem deficytu finansowego, który i tak już w tej chwili osiągnął punkt krytyczny.

W ostatnich latach pozycję największego przewoźnika w powiecie osłabili prywatni przewoźnicy, odbierając mu sporo klientów. W Wadowicach firma straciła strategiczne miejsce - plac Kościuszki w centrum miasta, gdzie kiedyś znajdował się dworzec. Teraz prawie cały ruch z centrum przejęli "busiarze", którzy nadal tam się zatrzymują.

Mimo stałego odpływu pasażerów kierownictwo PKS długo wstrzymywało się z gwałtownymi ruchami, które mogłyby powstrzymać lawinowo narastający deficyt. Według nieoficjalnych informacji, spółka ma już ok. 2 mln zł zobowiązań finansowych. Jest ich tak wiele, gdyż firma musi modernizować przestarzały tabor i utrzymywać połączenia. Tymczasem pasażerów ubywa i dochody spadają nawet o kilkanaście procent rocznie.

Dopiero od września zaczęto analizować frekwencję na poszczególnych liniach. Na tej podstawie niedawno podjęto decyzję o likwidacji kilkunastu połączeń. Całkowicie zlikwidowana została m. in. linia do Palczy oraz połączenia do Oświęcimia przez Zator. PKS ma w planach kolejne cięcia w rozkładach jazdy. - Ograniczenia będą wprowadzane na bieżąco na najbardziej nierentownych liniach. O wszystkich zmianach informowane są władze samorządowe. Jak na razie tylko władze Zatora podjęły starania, by uchronić przed likwidacją połączenia z Zatora do Andrychowa - usłyszeliśmy od kierownika przewozów osobowych w PKS.

Prezes wadowickiego PKS od kilku tygodni przebywa na zwolnieniu lekarskim, a jego zastępca cały czas jest nieuchwytny.

(GM)

Autor: Dziennik Polski