Cięcia w rozkładach
Treść
Po wakacjach wadowicki PKS zapowiada analizę rentowności poszczególnych kursów. Najbardziej deficytowe połączenia będą likwidowane. To, jak dotychczas, najpoważniejszy krok wadowickiego przewoźnika w kierunku ratowania swojej sytuacji finansowej.
Konkurencja w postaci prywatnych przewoźników staje się coraz bardziej odczuwalna dla budżetu największego w powiecie wadowickim przewoźnika. Jeszcze kilka lat temu utrzymanie deficytowych połączeń z powodzeniem pokrywano z połączeń cieszących się największą frekwencją. Od czasu pojawiania się busów, tych drugich drastycznie ubywa. - Rozumiem, że jesteśmy publicznym przewoźnikiem i mamy misję do spełnienia, czyli powinniśmy jeździć nawet wtedy gdy nie ma pasażerów. Ale nie zajedziemy daleko, jeśli taka sytuacja będzie nadal utrzymywana - mówi Roman Paździora, prezes zarządu wadowickiego PKS.
Kilka dni temu w siedzibie przewoźnika w Wadowicach odbyła się narada z udziałem samorządowców z całego powiatu. Władze PKS poinformowały o swoich zamierzeniach dotyczących rozkładów jazdy. Po wakacjach każde połączenie zostanie wzięte pod lupę. Kierownictwo PKS zapowiada likwidację tych wszystkich, z których korzysta co najwyżej kilku pasażerów. - Nie mamy innego wyjścia. Firma jest utrzymywana tylko z wpływów z biletów. Oczywiście jeśli samorządy zdecydują się dopłacić do utrzymania nierentownych połączeń, nie zostaną one zlikwidowane - mówi prezes Paździora.
Ile połączeń może zniknąć z rozkładów jazdy? Najbardziej zagrożone są na pewno kursy wieczorowe i nocne, które cieszą się najmniejszym zainteresowaniem pasażerów. Władze przewoźnika zapewniają, że do cięcia rozkładów jazdy podchodzić będą z sercem. - Dlatego właśnie analiza rentowności połączeń przeprowadzona zostanie po rozpoczęciu roku szkolnego, kiedy z autobusów korzysta najwięcej pasażerów - tłumaczy prezes PKS.
(GM)
Dziennik Polski
Autor: LZ
Tagi: pks