"Czarny punkt" bez chodnika
Treść
"Czarny punkt" bez chodnika
Przy drodze krajowej w Choczni
W Choczni pojawił się "czarny punkt", ale chodnika dla pieszych jak nie było, tak nie ma. Fot. Mirosław Gawęda
W grudniu przy ruchliwej drodze krajowej w Choczni koło Wadowic pojawił się tzw. "czarny punkt", ostrzegający kierowców, że w tym miejscu często dochodzi do wypadków. Nadal jednak nie udało się rozwiązać podstawowej sprawy, która może wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa pieszych - budowy chodnika.
"Czarne punkty" pojawiają się w miejscach szczególnie niebezpiecznych, gdzie nagminnie dochodzi do wypadków i kolizji drogowych. W Choczni codziennie piesi narażeni są na spore niebezpieczeństwo, zresztą często są ofiarami wypadków. Wprawdzie obok ruchliwej jezdni jest szersze pobocze, ale w deszczowe dni jest ono zwykle pokryte błotem i mieszkańcy wolą chodzić skrawkiem jezdni.
Od lat władze samorządowe zabiegają o budowę chodnika w tej miejscowości. Formalnie tego typu inwestycję powinien sfinansować zarządca drogi - Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Ale w budżecie tej instytucji nie znaleziono dotychczas pieniędzy na ten cel.
Miasto wykonało już projekt, przewidujący budowę prawie 2 km chodnika od granicy z Wadowicami w kierunku centrum Choczni. W tym roku zapadła nawet decyzja, że sołectwo Chocznia dołoży połowę pieniędzy potrzebnych na budowę. Inwestycja jednak nie ruszy, dopóki GDDKiA nie dołoży reszty.
- Długo już "chodzimy" za tą sprawą w generalnej dyrekcji, ale zawsze odpowiedź jest taka sama: nie ma pieniędzy - mówi Tadeusz Krupnik z wydziału gospodarki komunalnej wadowickiego magistratu. Jak dodaje, GDDKiA obiecała niedawno, że być może jednak w tym roku podejmie tę inwestycję. - Jeśli w ich budżecie na koniec roku pozostaną jakieś rezerwy, wtedy byłaby szansa na budowę tego chodnika.
(GM)
Dziennik Polski
Autor: PG