Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czas pracuje na ich korzyść

Treść

Jak na mecz o "pietruszkę" zespoły Iskry Klecza i Beskidów Andrychów stworzyły niezłe widowisko

Beskidy Andrychów były zespołem bardziej dojrzałym i to zadecydowało, że wygrały w Kleczy (3-2). Trener Iskry Janusz Frydel nie miał jednak pretensji do swoich młodych piłkarzy. Jego zdaniem, zagrali tak jak aktualnie potrafią i niewiele zabrakło, aby osiągnęli lepszy wynik.

Obu zespołom już od dawna nic nie grozi. Stąd trener Frydel daje szansę pograć młodym piłkarzom, aby zdobywali doświadczenie pod kątem następnego sezonu. Beskidy z kolei chciałyby jeszcze poprawić swoje miejsce i wyprzedzić zajmującą 6 lokatę Błyskawicę Marcówka. Niezależnie od tego mecze tych zespołów mają zawsze charakter prestiżowy. I tak było obecnie, dzięki czemu kibice zobaczyli niezłe widowisko, jak na mecz o przysłowiową "pietruszkę".

Iskra dwa razy obejmowała w tym meczu prowadzenie, ale za każdym razem rywale odrabiali straty, a sami na koniec zadali decydujący cios. - Naszej drużynie zabrakło konsekwencji, ale z tym należy się liczyć przy tak młodym składzie. Poza tym wyszedł także brak doświadczenia, w tym przypadku chodzi o umiejętność utrzymania piłki z daleka od własnego pola karnego. Tego jednak musimy się jeszcze uczyć, ale to co już pokazują nasi zawodnicy wygląda obiecująco - uważa trener Iskry Janusz Frydel, przypominając, że młodzież stanowi w tej chwili trzy czwarte składu jego drużyny.

Ostatnie minuty spotkania to już przewaga gości, którzy jednak w kilku sytuacjach nie potrafili postawić kropki nad "i". W 80 min po kolejnym szybkim ataku w polu karnym został sfaulowany Mariusz Gołba i sędzia wskazał na "jedenastkę". Jej pewnym egzekutorem był brat poszkodowanego i Beskidy doprowadziły do wyrównania.

- Mimo, że dwukrotnie przyszło nam odrabiać straty, wiedzieliśmy, że stać nas na wygraną. Stąd atakowaliśmy do końca i nagrodą był zwycięski gol zdobyty przez Siwka. Zasłużyliśmy na zwycięstwo, byliśmy zespołem lepszym, mieliśmy więcej okazji - ocenia obrońca Beskidów Roland Walczak. (BK)

Autor: Dziennik Polski