Darmowy ratunek?
Treść
Pracownicy pogotowia w Andrychowie nie dostaną pensji
Czy w najbliższym czasie pogotowie ratunkowe w Andrychowie będzie funkcjonować bez zakłóceń? Można mieć co do tego wątpliwości. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej dyrektor skazanego na likwidację Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej poinformował, że prawdopodobnie do końca roku pracownicy pogotowia nie będą otrzymywać należnych im pensji.
Na czwartkową sesję trafił projekt uchwały w sprawie likwidacji SPZOZ, ale decyzji w tej sprawie nie podjęto. Dyskusja będzie kontynuowana w najbliższą środę, kiedy zaplanowano drugą część sesji. Sprawa jest poważna. W strukturach SPZOZ, po ostatnich przekształceniach, pozostało już tylko kilku pracowników administracji, a także całe pogotowie ratunkowe. Dlatego, zdaniem dyrektora SPZOZ Ryszarda Paprockiego, nie ma sensu dalszego otrzymywania SPZOZ. - Jedynym powodem przemawiającym za likwidacją jest chęć ograniczenia kosztów - twierdzi Paprocki.
Nie wiadomo tylko co zrobić z pogotowiem, które jako jedyne pozostało jeszcze w SPZOZ. Dyrektor zaskoczył radnych informacją, że w zaistniałej sytuacji pracownicy pogotowia prawdopodobnie będą do końca roku wykonywać swoją pracę za darmo. Jak długo wytrzymają? Czy odbije się to na zabezpieczeniu ratowniczym gminy Andrychów? - na te i inne pytania dyrektor SPZOZ i samorządowcy nie potrafią na razie odpowiedzieć. Jedno jest pewne: pracownicy pogotowia stali się obecnie przysłowiową kulą u nogi samorządowców i dyrekcji SPZOZ, którzy szykują się do likwidacji publicznego zakładu opieki zdrowotnej w Andrychowie.
- Wszystkie pieniądze, które w tej chwili mamy na koncie, na bieżąco przeznaczamy na wypłatę zaległych "trzynastek". Na pensje nie wystarczy. Prowadziliśmy rozmowy z ZOZ w Wadowicach w sprawie przejęcia naszego pogotowia w struktury Wadowic, ale nasi pracownicy nie chcą się zgodzić na warunki proponowane przez Wadowice. Wygląda na to, że się z tym godzą, że wolą pracować w Andrychowie bez pieniędzy, niż na zasadach podyktowanych przez dyrekcję ZOZ w Wadowicach - mówił Paprocki.
Zbigniew Janosz, przewodniczący Rady Miejskiej, apelował by nie lekceważyć sprawy. - Teraz pracownicy będą pracować za darmo, ale swoje i tak wywalczą w sądzie i będziemy musieli wypłacić te pieniądze. Tak jak musimy wpłacać zaległe teraz zaległe "trzynastki" - mówił przewodniczący Rady, a w odpowiedzi dyrektor SPZOZ przyznał mu rację.
W czwartek radni nie podjęli decyzji co dalej z SPZOZ i co czeka andrychowskie pogotowie ratunkowe. Dyskusję w tej sprawie odłożono do środy. Radni czekają na opinię w sprawie likwidacji SPZOZ, którą być może dziś wypracuje Rada Powiatu Wadowickiego.
(GM)
Autor: Dziennik Polski