Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Do pożarów i szerszeni

Treść

Tylko niecałe 40 proc. ubiegłorocznych interwencji podjętych przez straż pożarną w powiecie wadowickim miało związek z gaszeniem ognia. Pozostałe to innego rodzaju zdarzenia: wypadki drogowe, podtopienia, czy... agresja owadów. Strażacy coraz częściej zastanawiają się, czy czasami nazwa ich zawodu nie powinna ulec zmianie.

W ostatnich latach zadań strażakom systematycznie przybywa. Strażacy są niemal wszędzie, gdzie tylko zagrożone jest życie ludzkie. W ub. roku do pożarów wyjeżdżali 627 razy (38,8 proc spośród wszystkich interwencji), natomiast 900 raz do innych zdarzeń: wypadków drogowych, likwidacja gniazd szerszeni, strącanie sopli z dachów, usuwanie z dróg powalonych przez wiatr konarów czy wypompowywanie wody z zalanych piwnic.

W sumie w ub. roku straż odnotowała 15 proc. wzrost podjętych działań ratowniczych. Do akcji strażacy wyjeżdżali 1614 razy. Największy wzrost dotyczył ilości pożarów; w ub. było ich 627, podczas gdy rok wcześniej 357.

Największą zeszłoroczną akcją było gaszenie potężnego magazynu w zakładzie meblarskim w Kalwarii. Działania na miejscu trwały dobę. Wśród pożarów dominują wiosenne pożary traw. Choć wydają się to błahe zdarzenia, niejednokrotnie strażacy gasząc płonące łąki, ratowali od spalenia pobliskie zabudowania czy las. Z kolei w lecie zajęciem nr 1 strażaków było usuwanie gniazd szerszeni.

Najbardziej pracowitym miesiące dla strażaków był sierpień (303 wyjazdy).

W podsumowaniu zeszłorocznej pracy strażaków policzono, że straty pożarowe wyniosły przed rokiem prawie 3 mln zł, podczas gdy uratowano mienie o szacunkowej wartości 11 mln zł.

(GM)

Autor: Dziennik Polski