Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Drugie życie Andorii

Treść

Wzrost produkcji, inwestycje i... oskarżenia o mobbing

Na zgliszczach skazanej na upadłość Wytwórni Silników Wysokoprężnych Andoria S. A. w Andrychowie zaczęły działać spółki, wchodzące w skład Grupy Kapitałowej Andoria-Mot. Z dużym powodzeniem - jak się okazuje. Wczoraj szefowie spółek pochwalili się swoimi osiągnięciami. Tymczasem - zdaniem związkowców - nie w tym kierunku miała podążać restrukturyzacja.

WSW Andoria S. A., zakład, w którym niegdyś pracowało kilka tysięcy osób, powoli dogorywa. Pozostało w nim jeszcze ponad 200 pracowników. Część zostanie zwolniona, pozostali mogą znaleźć pracę w spółkach, wchodzących w skład Grupy Kapitałowej Andoria-Mot: w Andorii-Mot, Andorii-Diesel, Zakładzie Mechanicznym Andoria oraz w Odlewni Motoryzacyjnej. Podobnie, jak inni byli pracownicy WSW. "Stara" Andoria S. A. ma swój udział tylko w powstaniu Andorii-Mot. Pozostałe spółki są całkowicie prywatne. Działają na majątku WSW - odkupiły go lub dzierżawią. W sumie pracuje w nich 985 osób, w większości byłych pracowników WSW.

Zmiany te dokonały się w ostatnich miesiącach i - jak się okazuje - pozwoliły złapać andrychowskim silnikom drugi oddech. Nowe spółki są wolne od garbu długu, który skutecznie blokował starej Andorii rozwój. Dzięki temu spółki inwestują. Stale zwiększane są zysk i produkcja. O ile w ub. roku z Andrychowa wyjechały 6.864 silniki, to w okresie od stycznia do września tego roku - już 8.700, a plan na 2004 rok zakłada wyprodukowanie i sprzedaż przeszło 12 tys. silników.

- Takich inwestycji, jak w tej chwili, w tym zakładzie nie było już 20 lat - pochwalił się wczoraj prezes Andorii-Mot Tadeusz Starowicz.

Rzeczywiście - to, co dzieje się obecnie w halach przy ulicy Krakowskiej, robi wrażenie. Kilka obiektów jest w remoncie. Zmieniono m. in. system ogrzewania hal, wyremontowano sanitariaty i dachy. W ostatnich miesiącach zakupiono nowoczesne urządzenia do produkcji silników i wałów korbowych. Największa inwestycja dopiero przed Motem. We współpracy z niemieckim koncernem Feuer, jeszcze w tym roku przy ulicy Biała Droga powinna ruszyć budowa zupełnie nowego zakładu, produkującego wały korbowe. Znajdzie w nim pracę 150 osób.

- Pracownicy otrzymują terminowo wynagrodzenie, posiadają wszystkie należne środki ochrony, będą pracowali w ogrzewanych pomieszczeniach, a głównie - mogą ze spokojem patrzeć w przyszłość, nie obawiając się o swoją pracę - wyliczał wczoraj prezes Starowicz.

Ale zmiany wzbudzają także emocje.

Okazuje się, że to, co obecnie dzieje się z Andorią, znacznie odbiega od założeń restrukturyzacji tego zakładu, przyjętych przed rokiem. Wtedy planowano ratować WSW, częściowo wyodrębniając produkcję do innych spółek. Teraz okazuje się, że prawie wszystkim zajmują się już prywatne spółki. Z planu restrukturyzacji - jak wczoraj poinformowano - może nic nie wyjść. - Należy się liczyć z ogłoszeniem upadłości WSW Andoria S. A., gdyż wszystkie podjęte dotychczas próby rozmów z Agencją Rozwoju Przemysłu, która miała nam pomóc, nie powiodły się - poinformował prezes WSW Adam Hankus. - Rozmawiamy teraz z Agencją, by upadłość, jeśli nie będzie od niej już odwrotu, przeprowadzić w taki sposób, by skutki społeczne tego faktu dla ludzi i miasta były jak najmniej bolesne - zapewnił prezes.

Spółki, wchodzące w skład Grupy Kapitałowej Andoria-Mot, planują w przyszłości wykupić majątek pozostały po Andorii S. A. Zdaniem prezesa Starowicza, ma to "zapewnić bezpieczeństwo produkcji i powrót do zatrudnienia na najwyższym możliwym poziomie, przy odpowiednio wysokiej wydajności".

Przy okazji zmian ze strony związków zawodowych "Solidarność" i "Metalowcy" pojawiają się zarzuty o mobbing i łamanie praw pracowniczych. Negatywne dla prezesów spółek Andorii stanowisko w tej sprawie zajęli niedawno delegaci podczas wojewódzkich obrad NSZZ "Solidarność".

- Ludzie byli zastraszani. Stawiano im warunek: albo zrezygnują z członkostwa w związku, albo nie zostaną przyjęci do pracy. Poza tym pracownicy masowo zaczęli wycofywać pozwy z sądu, domagając się wypłat zaległych świadczeń. Zwolniono ich z Andorii S. A. i przyjęto do spółek na niekorzystnych warunkach: bez odpraw, na czas określony - wylicza Edward Karelus, szef "Solidarności" w Andorii S. A. Jego zdaniem, plan restrukturyzacji był tylko pozorowany, bo i tak zmiany poszły w kierunku przejęcia całej produkcji przez prywatne spółki. - WSW można było uratować. Ale od początku nieformalne zamierzenie było takie, by przejąć do spółek to, co najcenniejsze, a resztę porzucić - uważa Karelus.

- Te zarzuty to po prostu bzdury. Nikt nikogo do niczego nie namawiał. Od początku nasze działania są ukierunkowane na rozwój i inwestycje oraz utrzymanie jak największej liczby miejsc pracy. Już w tej chwili widać, że zmierzamy w dobrym kierunku. Dwaj panowie ze związków i my obieramy sobie za cel ratowanie miejsc pracy. Tyle, że my ratujemy tysiąc i więcej miejsc, a oni dwa własne - komentował wczoraj prezes Andorii-Mot.

MIROSŁAW GAWęDA


Autor: Dziennik Polski