Dzieci albo... biura
Treść
Ponad 2 mln zł wydał w ostatnich latach Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie na budowę nowego Domu Dziecka w Jaszczurowej. Niedawno jednak ogłosił, że w nowym budynku urządzi własną administrację. Co stanie się z podopiecznymi Domu Dziecka?
- Ruszyło z kopyta - tak pracownicy krakowskiego RZGW mówią o budowie zapory wodnej w Świnnej Porębie. Niedawno, po kilkunastu latach budowlanego marazmu, parlament przyjął, a prezydent podpisał ustawę zapewniającą ponad 1 mld zł na sfinalizowanie prac już w 2010 roku, czyli po blisko 30 latach od wbicia łopaty na placu budowy. Pieniędzy w Świnnej jest więc teraz więcej niż kiedykolwiek. Czas nagli, bo inwestycja zaawansowana jest zaledwie w 30 procentach. Przez pięć lat trzeba zrobić dwa razy więcej, niż zrobiono dotychczas.
Budowie samego zbiornika towarzyszą inne inwestycje - z terenu, który znajdzie się pod wodą, trzeba bowiem przenieść mieszkańców i instytucje. Jedną z takich inwestycji towarzyszących jest odtworzenie domu dziecka w Jaszczurowej. I właśnie teraz... wypadła ona z planu inwestycyjnego RZGW. Powstało zagrożenie, że za kilka lat w powiecie wadowickim zniknie jedyny Dom Dziecka. Dotychczasowy, mieszczący się w Jaszczurowej, może się znaleźć w strefie zalewowej. Gdzie się wówczas podzieją dzieciaki?
- Jeszcze dwa lata temu RZGW uzgadniał z zarządem powiatu aktualizację projektu budowlanego. Nowy dom miał powstawać w miarę napływu środków. Decyzja w zmianie planów kompletnie nas zaskoczyła - dziwi się starosta wadowicki Józef Kozioł. To starostwo odpowiedzialne jest za utrzymanie placówek opiekuńczych dla dzieci.
Starosta kilka miesięcy próbował zdobyć oficjalne potwierdzenie tej informacji w RZGW. Doczekał się dopiero niedawno. Nie jest zachwycony.
"Marnotrawstwo"?
Nowy kilkupiętrowy Dom Dziecka w Jaszczurowej powstaje od kilkunastu lat. Notorycznie brakowało nań pieniędzy. W końcu roboty zostały wstrzymane. Zakładano jednak, że do nowej placówki przeniesieni będą pensjonariusze Domu Dziecka, funkcjonującego od lat w zabytkowym dworze w Jaszczurowej. Problem w tym, że dwa lata temu o zabytek, będący dotychczas we władaniu starostwa, upomnieli się spadkobiercy byłych właścicieli. Choć sprawa przed sądem ciągle się toczy, budynek trzeba było opuścić. Dzieci ulokowano w tymczasowej placówce w byłym szkolnym internacie w Radoczy - z intencją przeniesienia ich w przyszłości do nowej placówki.
Ale ostatnio RZGW poinformował starostwo, że zamiast domu dziecka zamierza w Jaszczurowej wybudować własne centrum i zaplecze administracyjne dla pracowników obsługujących zaporę.
- Jeśli tak się stanie, oznaczałoby to wielkie marnotrawstwo pieniędzy. Byliśmy przez lata zwodzeni, że w Jaszczurowej powstaje placówka dla dzieci i młodzieży, a teraz okazuje się zupełnie co innego - twierdzi Czesław Rajda, radny powiatowy.
Zdaniem Tadeusz Litewki, szefa RZGW, według aktualnych planów Dom Dziecka w Jaszczurowej nie musi być budowany w nowym miejscu, ponieważ przyszły zbiornik nie będzie kolidował ze starą siedzibą placówki - dworem w Jaszczurowej.
- Jako dysponent środków publicznych odpowiedzialny za racjonalne i uzasadnione wydatkowanie pieniędzy, jesteśmy zobowiązani do weryfikowania swych działań. Obecnie nie ma żadnego powodu, by w kosztach budowy zbiornika figurowało nadal zadanie nie związane bezpośrednio z tą inwestycją (budową domu dziecka - przyp. red.) - mówi Tadeusz Litewka.
Bez tytułu
Dlaczego budowa nowego domu dziecka okazała się nagle "zadaniem nie związanym bezpośrednio z inwestycją?".
Jeszcze w latach 90. przedstawiciele RZGW mówili samorządowcom zupełnie co innego. W owym czasie na budowę placówki wydano 2,2 mln zł. Potrzeba jeszcze 7,7 mln. Natomiast dokończenie budowy w celu stworzenia w budynku zaplecza administracyjnego pochłonie tylko 4 mln zł. Czy chodzi więc o koszty?
Nie. Główny problem stanowi obecna - niejasna - sytuacja własnościowa starego dworu w Jaszczurowej. Starostwo stara się odzyskać prawo do zabytku, a tak stanie się jedynie wówczas, gdy starający się o zwrot mienia spadkobiercy przegrają w sądzie.
- Starosta do czasu zakończenia postępowania sądowego nie posiada tytułu do dworu, a tym samym my nie posiadamy tytułu prawnego do tego, żeby dom dziecka odbudować w innym miejscu. Odpowiadamy głową za fundusze publiczne, nie możemy pieniędzy przeznaczyć na coś, co nie wiadomo do kogo należy. Byłoby to nieprawidłowe gospodarowanie publicznymi środkami - wyjaśnia Stefan Sawicki, wicedyrektor RZGW ds. inwestycji.
Szefowie RZGW zdecydowali więc, że w miejscu, gdzie miał być dom dziecka, powstanie centrum administracyjne. - Dzięki temu 2 mln zł, które już wydaliśmy, przynajmniej się nie zmarnują. Dołożymy trochę i zrobimy obiekt administracyjny - dodaje Sawicki, który zapewnia, że jeśli do 2010 roku (kiedy mija ustawowy termin zakończenia budowy zapory) przed sądem nastąpi korzystne dla starosty rozstrzygnięcie, to w ramach budownictwa odtworzeniowego RZGW postawi nowy dom dziecka.
Problem w tym, że postępowania spadkowe ciągną się zwykle latami. Czy w tym wypadku zakończy się przed krytycznym rokiem 2010? Jeśli nie, podopieczni Domu Dziecka zostaną na lodzie...
MirosŁaw Gawęda
Autor: Dziennik Polski