Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Egzekucja w lesie

Treść

Zamiast poszukać dla psa nowego właściciela, trzech wadowiczan, prawdopodobnie dla rozrywki, wykonało egzekucję na zwierzęciu w pobliskim lesie. Policja ustala szczegóły tego bestialskiego czynu.

Policjanci otrzymali zawiadomienie od jednej z mieszkanek Wadowic, że kilka tygodni temu wskazane przez nią osoby dokonały bestialsko zabiły kilkunastomiesięcznego zaledwie, ale masywnego, bo ważącego ponad 50 kg, psa rasy dog. Okoliczności tego okrucieństwa są w tej chwili ustalane. Zdaniem mieszkanki, która była opiekunem psa, trzech wadowiczan miało przekazać czworonoga nowemu właścielowi. Mężczyźni zapewniali, że pies na pewno trafił w dobre ręce do mieszkańca Czańca. Wkrótce jednak okazało się, że - zamiast do Czańca - pies został zawieziony do pobliskiego lasu. Wstrząśnięta właścicielka zwierzęcia od razu poinformowała o tym policję. Z doniesienia wynika, że oprawcy przywiązali psa do drzewa, nałożyli mu worek na głowę i różnymi metalowymi i tępymi przedmiotami dokonali egzekucji.

Policjanci nie chcą na razie udzielać informacji na temat szczegółów prowadzonego przez siebie śledztwa. - Prowadzone jest dochodzenie w tej sprawie - powiedział nam tylko Tomasz Dudek, szef Sekcji Kryminalnej wadowickiej policji.

Policja prowadzi postępowanie pod kątem Ustawy o ochronie zwierząt, która zakłada, że kto zabija lub znęca się nad zwierzęciem z naruszeniem przepisów, podlega karze grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.

To nie jedyna tego typu sprawa, prowadzona w tym roku przez organy ścigania. Wystarczy wspomnieć, że podczas największych styczniowych mrozów w rowie przy drodze w gminie Andrychów znaleziono martwego psa, który skonał w męczarniach, bo ktoś wcześnie związał mu łapy metalową linką i wyrzucił prawdopodobnie z samochodu, skazując w ten sposób na niechybną śmierć. Z kolei niedawno do sądu dla nieletnich w Wadowicach trafiła sprawa nastolatka z powiatu wadowickiego, który w sposób bezwzględny zamordował kota i kilka gołębi.

(GM)

Autor: Dziennik Polski