Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Furtka dla Andorii

Treść

Państwo pożyczy pieniądze. To jedyna dobra wiadomość dla pracowników

Andychowska Wytwórnia Silników Wysokoprężnych "Andoria" S. A. dostanie od państwa pomoc, dzięki której będzie mogła wyjść na prostą. Warunek: musi wdrożyć bolesny dla pracowników program restrukturyzacji.
Wytwórnia jest jedną z 39 firm, które chcą skorzystać z ustawy o pomocy publicznej dla przedsiębiorstw o szczególnym znaczeniu dla rynku pracy. W poniedziałek w Warszawie władze Andorii spotkały się z szefami Agencji Rozwoju Przemysłu, która koordynuje program pomocowy. Rozmawiały o warunkach pomocy.

Wstępnie Agencja przewidziała dla Andorii 10 mln zł pożyczki. Władze wytwórni twierdziły, że to zbyt mało, by zreperować finanse firmy. W poniedziałek udało się andrychowianom wytargować lepsze warunki. Prezes ARP Arkadiusz Krężel obiecał, że w latach 2003-2004 agencja udzieli Andorii pożyczki w wysokości 18,3 mln zł, a w 2005 roku poręczenia kredytowego na kolejne 9 mln zł.

Pieniądze przeznaczone zostaną na wsparcie programu restrukturyzacji: spłatę zobowiązań wobec pracowników, częściową spłatę zadłużenia firmy oraz bieżącą działalność.

Prezes Andorii Adam Hankus mówi o sukcesie, tym bardziej, że firma od kilku lat stara się bezskutecznie o kredyt bankowy. - Głośne są przypadki innych zakładów w kraju, które również starają się o pomoc agencji i jej nie otrzymują. Pieniądze od agencji pozwolą ustabilizować sytuację wytwórni i przygotować ją do rozwoju - mówi prezes WSW,.

Pracownicy cieszą się, że kilkumiesięczne zabiegi zakończyły się sukcesem, ale zarazem zdają sobie sprawę, że państwowa pomoc nie oznacza sielanki. Przeciwnie: zakład czeka bolesna restrukturyzacja. Alternatywą dla niej było ogłoszenie upadłości zakładu - z wszelkimi konsekwencjami.

W ramach restrukturyzacji największy, zatrudniający 1120 osób, zakład powiatu wadowickiego musi się pozbyć zbędnego majątku (na rzecz Skarbu Państwa i gminy Andrychów) z ponad 40 ha terenów Andoria pozostawi sobie tylko kilkanaście. Konieczna jest redukcja - szacowanego na ponad 100 mln zł - zadłużenia; kontynuowane będą negocjacje z wierzycielami przy współpracy z ARP. I wreszcie najboleśniejszy dla załogi punkt: zmniejszenie zatrudnienia. Każdy z etapów ścisłe wiąże się z pozostałymi. Jeśli któryś nie zostanie zrealizowany, cały plan runie.

Największe kontrowersje wzbudzają zwolnienia. Już 300 pracowników otrzymało wypowiedzenia - i będą kolejne. W połowie przyszłego roku w Andorii ma pracować ok. 500 osób. Co prawda kolejnych 200 znajdzie robotę w firmach wokół Andorii, nie związanych bezpośrednio z produkcją (np. w spółce remontowej), ale kilkaset osób zostanie bez pracy. A to już kolejne cięcia w zatrudnieniu WSW w ostatnich latach.

- By firma mogła wyjść spod kreski, zatrudnienie musi zostać dopasowane do potrzeb wynikających z zamówień - tłumaczy prezes Hankus. - Utrzymanie zbyt licznej załogi przy ograniczonych możliwościach produkcyjnych codziennie pogarsza sytuację, stąd restrukturyzacja zatrudnienia jest konieczna. Przed nami na pewno bardzo napięte miesiące. Oczekujemy od załogi determinacji i spokoju, by realizacja programu przebiegała sprawnie. Wybieramy mniejsze zło, by zakład przetrwał.

Planowane zwolnienia nie podobają się związkowcom, choć nie negują oni potrzeby restrukturyzacji firmy. - Jeśli agencja nam teraz nie pomoże, to nikt tego nie zrobi - przyznaje Edward Karelus, szef zakładowej "Solidarności". - Jeśli chodzi o szczegóły programu naprawczego, zwłaszcza w punkcie dotyczącym zwolnień, mamy nadzieję na mniej drastyczne posunięcia.

Władze zakładu liczą, że po dwuletniej restrukturyzacji finanse firmy ulegną znacznej poprawie i będzie ona mogła się rozwijać, inwestować w produkcję. Być może za parę lat zatrudni nowych pracowników? Zarząd, jak twierdzi, nie pozostawia ludzi samych. W zakładzie powstało biuro doradcze, do którego mogą zgłaszać się zwalniani. Doradcy proponują szkolenia i pomoc w znalezieniu pracy w innej firmie. Na taki krok zdecydowało się dotąd kilkadziesiąt osób.

- W tej chwili czekamy na decyzję sądu, który musi zająć stanowisko w sprawie programu naprawczego. Jeśli będzie pozytywna, czekają nas trudne negocjacje z wierzycielami, od których zależy dalsze powodzenie programu - mówi zarząd wytwórni. I dodaje: - Początek jest optymistyczny.

MirosŁaw Gawęda

Dziennik Polski

Autor: LZ