Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Głuchy telefon

Treść

Po miesiącu treningu w Wadowicach ze Skawą, Arkadiusz Bartula musiał wrócić do Skidzinia, który przekazał go do Górnika Brzeszcze

Skawa Wadowice, ostatnia drużyna IV ligi małopolskiej, pokonała Alwernię 3-0 (1-0), siódmą drużynę tych rozgrywek. Niestety, wśród podopiecznych Sławomira Frączka nie ma już Arkadiusza Bartuli, którego działacze Skidzinia (oświęcimska klasa A) zmusili do powrotu, by następnie przekazać go do Górnika Brzeszcze, ostatniej drużyny wadowickiej "okręgówki".

- Sprawa jest o tyle idiotyczna, że działacze Skidzinia po prostu wystawili nas do wiatru - wścieka się Sławomir Frączek, grający trener Skawy. - Kiedy szybko chcieliśmy sprawę półrocznego wypożyczenia sfinalizować, z drugiej strony usłyszeliśmy, że nie ma z tym pośpiechu. Wszystko jest ugadane. W połowie lutego mieliśmy sprawę zamknąć. Zawodnik od miesiąca spokojnie u nas trenował. Podobało mu się w Skawie, twierdząc, że powstaje tutaj całkiem niezła drużynka. Tymczasem w piątek Arek zadzwonił do mnie, że Skidziń zrywa wszelkie rozmowy i nie może się już pokazywać w Skawie. Kiedy zadzwoniliśmy do tamtejszych działaczy, oni potwierdzili słowa piłkarza. Na nasze pytanie, dlaczego ogłaszają nam to dopiero teraz, stwierdzili, że dawno wycofali się z umowy, tylko nie mieli numeru telefonu na stadion Skawy, by nas o tym powiadomić. Wolne żarty. Sprawa upadła, a Skidziń przekazał Bartulę Górnikowi Brzeszcze. Nie chcę dosadnie wyrażać opinii o działaczach Skidzinia, bo musiałbym kogoś obrazić. Ocenę ich postępowania i "głuchego telefonu" zostawiam kibicom - dodaje Sławomir Frączek.

Wadowicki szkoleniowiec oczywiście cieszy się z wyników i skuteczności swoich podopiecznych, ale z drugiej strony zastanawia się, czy aby jego chłopcy nie wystrzelają całej amunicji przed rozpoczęciem rundy rewanżowej. - Sam już nie wiem, co mam o tym myśleć - zastanawia się szkoleniowiec. - Przecież nie powiem chłopcom, byśmy przegrywali sparingi, bo na przykład wierzę w przesądy. Tak naprawdę przeciwko Alwerni mieliśmy sporo szczęścia, wykorzystując wszystko, co mieliśmy. Może niech to będzie pocieszeniem dla kibiców, że wcale tym razem w grze nie błysnęliśmy - dodaje szkoleniowiec.

Ze Skawą nie trenuje także Michał Drechny. - Z tego, co wiem, do końca sezonu jest wypożyczony do Wadowic z Wielkich Dróg, drużyny spod Skawiny - mówi Sławomir Frączek. - Na początku wspominał mi coś o maturze i tym, że nie może ciężko pracować ze względu na kontuzje, a nagle rzucił mi hasło, iż przymierza się do testów w GKS Katowice. Porwać się na pierwszą ligę, nie będąc chętnym do pracy? Coś tu nie jest w porządku. Zresztą to nie moja sprawa. Wiem tylko tyle, że w Skawie go nie ma, a podobno trenuje w Czańcu - kończy szkoleniowiec.

Skawa Wadowice - Alwernia 3-0 (1-0)

Skawa: Kubas - Graca (46 Bryła), Wojtulewicz, Rapacz, Jurzak - Skawina (55 Kalinowski), Skowronek, Dyrcz, Wiecheć (84 Gałuszka) - Kolber (46 Frączek), Praciak.

(zab)

Autor: Dziennik Polski