Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gorzki los cukiernika

Treść

Wadowiczanka Zofia W. trafiła do aresztu

Do aresztu trafiła Zofia W. - założycielka i do niedawna właścicielka jednej z największych miejscowych ciastkarni, słynącej z produkcji znanych wadowickich kremówek. Choć firma cały czas z powodzeniem działa, w kolejce po zaległe pieniądze od kobiety ustawia się długa lista wierzycieli.


Założona kilkanaście lat temu przez Zofię W. ciastkarnio-piekarnia to miejscowy potentat w tej branży. Należy m.in. do największych producentów słynnych wadowickich kremówek. Dość wspomnieć, że w ostatnich latach sprzedawała ponad tysiąc tych ciastek dziennie.

Jak dowiedzieliśmy się w wadowickiej policji - Zofia W. trafiła do aresztu w Krakowie na 50 dni. To konsekwencja za niepodporządkowanie się wyrokowi sądu. Wadowiczanka zobowiązana została do zapłacenia grzywny. Ponieważ tego nie zrobiła, grzywna została zamieniona na areszt.

Za co ta grzywna? Okazuje się, że w wadowickim Sądzie Rejonowym spraw, w których występowała w charakterze oskarżonego, w ostatnich latach nie brakowało. Jak poinformowano nas wczoraj w kancelarii komornika przy Sądzie - obecnie toczy się kilkanaście postępowań egzekucyjnych w stosunku do Zofii W. Kilkanaście firm-kontrahentów i byli pracownicy domagają się od niej spłaty zadłużenia. Dotarliśmy do kilku z nich.

W wadowickiej firmie "Hibernatus" ciastkarnia Zofii W. zamówiła w 2001 roku chłodziarki do schładzania wyrobów ciastkarskich o wartości 60 tys. zł. Jak mówi prezes "Hibernatusa" Jan Skupiński - kierowana przez Zofię W. firma zapłaciła za sprzęt tylko 20 tys. zł zaliczki. - Reszty do dziś nie ujrzałem. Cóż z tego, że mam korzystne wyroki i nakazy egzekucji komorniczej, skoro komornik nie ma z czego ściągnąć moich należności? - rozkłada ręce.

Podobne problemy z odzyskaniem pieniędzy ma wadowiczanka, która kilka lat temu wynajmowała ciastkarni pomieszczenia. Jak mówi kobieta (zastrzega sobie imię i nazwisko do wiadomości redakcji) - w tej chwili Zofia W. jest jej winna wraz z odsetkami 12 tys. zł. - 2 lata zajmowała lokal i nie płaciła. Teraz od 3 lat próbuję odzyskać te pieniądze. Mogę powiedzieć, że te 3 lata są zmarnowane, bo niewiele udało mi się wskórać. Tutaj, w Wadowicach, niewielu jest przedsiębiorców, którzy mogą dobre słowo powiedzieć na jej temat - mówi wadowiczanka.

Co ciekawe - choć ciastkarnia z powodzeniem nadal działa, wierzyciele nie mogą odzyskać swoich pieniędzy.

Jak ustaliliśmy - ciastkarnia nie należy już bezpośrednio do Zofii W., jej założycielki. Została przepisana na członków jej rodziny. Dlatego - choć firma cały czas z powodzeniem działa - komornikowi trudno jest odzyskać "stare" długi. Z majątku Zofii W. już niewiele zostało. W ostatnim czasie komornik zlicytował m.in. dwa samochody dostawcze. Pieniądze, uzyskane z jednego, poszły na częściowe zaspokojenie roszczeń jednej z firm-kontrahentów, zaś z drugiego - dla byłych pracowników, którzy również dotychczas nie odzyskali pieniędzy za przepracowane godziny. - Pracowałem tam miesiąc. Za całodniowe harówki przez 4 tygodnie dostałem 200 zł. Reszta pieniędzy miała być lada dzień. W końcu nie wytrzymałem i się zwolniłem - mówi Marek z Wadowic, który również zastrzega swoje nazwisko do wiadomości redakcji.

(GM)

Autor: Dziennik Polski