IV liga małopolska po sezonie: Skawa Wadowice (15)
Treść
Zabrakło punktu
Stara piłkarska prawda głosi, że dla każdej drużyny najtrudniejszy jest drugi rok po awansie. Znalazło to potwierdzenie w przypadku wadowickiej Skawy, która jako beniaminek grupy zachodniej IV ligi małopolskiej była rewelacją rozgrywek, zapewniając sobie utrzymanie na kilka kolejek przed końcem sezonu. Tym razem walczyła o nie do samego końca. Nie udało się. Chociaż 15 pozycja przy szczęśliwym zbiegu okoliczności mogła uchronić wadowiczan przed degradacją, bo żadna drużyna z Małopolski nie spadła z III ligi.
Warunkiem było wygranie przez Garbarnię Kraków barażu o III ligę z Kolejarzem Stróże. Tak się jednak nie stało. Przyszło rozgoryczenie i wściekłość, że do utrzymania zabrakło niewiele. W dodatku tym razem objęte degradacją były tylko dwie drużyny, czyli połowa mniej niż przed rokiem. - Trudno cokolwiek powiedzieć na gorąco - zastanawia się grający trener Skawy Sławomir Frączek, który w połowie rozgrywek "zluzował" Andrzeja Bańdurę. - Spotykam się z zarzutami, że należało się skoncentrować na pojedynkach z drużynami mającymi podobny cel do nas, czyli walkę o utrzymanie. Gdybyśmy mieli z nimi lepsze bilanse bezpośrednich spotkań, nie wylecielibyśmy w wyniku układania tzw. małych tabel, kiedy taką samą liczbę punktów ma trzy i więcej drużyn. Teraz ludzie mówią, że nic nie daje nam jesienna wygrana z kroczącą wówczas od zwycięstwa do zwycięstwa Proszowianką, która wydawała się głównym kandydatem do awansu, czy innymi teoretycznie mocniejszymi zespołami. Z drugiej strony nie można wszystkiego podporządkować słabszym zespołom. W piłce nożnej nie ma rozgrywek play-off. To nie hokej na lodzie, czy inna gra halowa, gdzie można cały sezon nic nie grać, by potem wygrać barażowe mecze o utrzymanie, będąc nawet w gorszym położeniu. A gdybyśmy mieli teoretycznie słabszych rywali na końcu rundy, to mielibyśmy początek odpuścić? Przecież zanim byśmy do nich dotrwali, wszyscy postawiliby na nas "krzyżyk". Z tego widać, że każdy kij ma dwa końce. Mając na półmetku tylko 11 punktów, musieliśmy "ruszyć z kopyta". To nam się udało - przypomina szkoleniowiec.
W pięciu kolejkach wiosny wadowiczanie zdobyli 10 pkt., co z dorobkiem 21 "oczek" wywindowało ich na 13. miejsce. Tracili tylko 4 punkty od plasującego się w połowie tabeli Bolesławia Bukowno. - Co się potem stało, nie muszę nikomu przypominać - mówi Sławomir Frączek. - Za wydumane walkowery zabrano nam 7 punktów i przed meczem z Fablokiem wylądowaliśmy ponownie na ostatnim miejscu. Chłopcy dowiedzieli się o tym tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego i chociaż działacze robili co mogli, by podnieść zespół na duchu, przegraliśmy 1-5. Potem zaczęły się schody. Pisanie odwołań. Zwrócono nam 4 z 7 punktów, ale walka o pozostałe trzy rozstrzygnęła się dopiero przed ostatnią kolejką. Werdykt NKO PZPN był dla nas niekorzystny, więc zrobiliśmy to, co było w naszej mocy, czyli pokonaliśmy 4-1 Pogoń Miechów, skazując ją na degradację, ale tydzień później podzieliliśmy jej los, kiedy niekorzystnie ułożył się dla nas baraż o III ligę - westchnął Sławomir Frączek.
Okazuje się, że szanse na utrzymanie zostały pogrzebane jesienią. - Jestem daleki od takich wniosków - uważa szkoleniowiec. - Fakty jednak są takie, że wiosną na boisku zespół zdobył 24 pkt., więc gdyby jesienią nasz dorobek zamknął się 20 punktami, bylibyśmy w czołówce. W pierwszej rundzie drużyna była jednak w innym "wymiarze". Mój poprzednik często jeździł na mecze "gołą jedenastką". Teraz wszystkich skręca ze złości, że zabrakło nam punktu do wydostania się ponad tzw. małą tabelkę i zajęlibyśmy miejsce Bukowna. Nie chcę nawet wymieniać spotkań, w których uciekł nam nieszczęsny punkt. Z jednej strony wydaje się on łatwy do zdobycia, a z drugiej to prawdziwa przepaść - kończy trener.
(zab)
Skawa w statystyce
Miejsce: 15, punkty: 32 (9 zwycięstw, 5 remisów, 16 porażek), bramki: 41-61
Jesień
Miejsce: 16, punkty 11 (3 zwycięstwa, 2 remisy, 10 porażek), bramki: 18-37.
Dom:
Punkty: 18 (5 zwycięstw, 3 remisy, 7 porażek), bramki: 26-31.
Wyjazdy:
Punkty: 14 (4 zwycięstwa, 2 remisy, 9 porażek), bramki: 15-30
Strzelcy: 10 - Mikołajczyk, 6 - Wojtulewicz, Dyrcz, 5 - Wiecheć, Praciak, 3 - Rapacz, 2 - Skowronek, 1 - Kolber, Gałuszka, Frączek, Skawina.
(zab)
Autor: Dziennik Polski