Kardynał z ulicy Krakowskiej
Treść
Kiedy w 1996 roku Stanisław Ryłko został biskupem, w Andrychowie żartowano, że sąsiednie Wadowice mają biskupa Rzymu, a Andrychów - biskupa w Rzymie. Teraz Andrychów ma kardynała. To najwyższa po papieżu godność kościelna.
Andrychowianin został jednym z 10 obecnie kardynałów z Polski, a czwartym, który nie ma jeszcze 80 lat. Może uczestniczyć w konklawe, czyli wyborach papieża. Sam też może zostać wybrany. W sobotę podczas konsystorza papież Benedykt XVI wręczył mu biret kardynalski, a dzień później - pierścień.
W Andrychowie nikt nie ma wątpliwości: kardynał Ryłko to właściwa osoba na właściwym miejscu. Rodzina i znajomi cenią go za to, że choć od 20 lat jest urzędnikiem Stolicy Apostolskiej, nie zapomniał o rodzinnych stronach. I krajanach. Wymieniają zalety: - Skromny, solidny, ogromie pracowity. Potrafi ze zrozumieniem wysłuchać każdego i dać dobrą radę.
Powołanie do służby w kościele Stanisław Ryłko miał od dziecka. Jego siostra, Jadwiga Krasoń, wspomina, że już jako uczeń podstawówki bawił się w... odprawianie mszy. - Stał przy szafce z lustrem. Wyobrażał sobie, że to ołtarz. Na szyję zakładał pasek z pokrowca, na którym zrobił krzyżyk, a zwykły kieliszek był kielichem - śmieje się Jadwiga Krasoń.
Przyszły kardynał kończył w Andrychowie SP nr 2 i LO. Z nauką nigdy nie miał problemów. Jadwiga wspomina, że dopiero po maturze ujawnił, że chce iść do seminarium. - Trzymał to w tajemnicy nie tylko w domu, ale i wśród kolegów. Rodzice, choć bardzo pobożni, początkowo chyba nie byli zachwyceni, bo chciał iść do zakonu. Mogę to zrozumieć, bo przecież rodzice zawsze praktycznie patrzą na swoje dziecko - mówi Jadwiga.
Nieżyjący już rodzice kardynała, Aurelia i Władysław, byliby dziś z syna dumni. - Zawsze byliśmy taką zwykłą, skromną andrychowską rodziną... - opowiada pani Jadwiga.
Kard. Stanisław Ryłko był bliskim współpracownikiem Jana Pawła II, a obecnie współdziała z jego następcą. Ponoć papieżowi z Wadowic pisał teksty niektóry przemówień. W 1987 roku rozpoczął pracę w papieskiej radzie ds. świeckich, odpowiadał za sekcję młodzieżową. Od czterech lat jest jej przewodniczącym. Kiedy miesiąc temu Benedykt XVI ogłosił nazwiska 23 nowych kardynałów, Stanisław Ryłko przebywał w Sydney, gdzie uczestniczył w przygotowaniach do przyszłorocznych Światowych Dni Młodzieży. Ich organizacja jest najbardziej widocznym owocem pracy kardynała z Andrychowa.
W rodzinnym domu przy Krakowskiej 106 ma ciągle własny pokój. Kiedy został biskupem, proponowano mu udostępnienie mieszkania w parafii, ale ze skromności odmówił. - Stasiu często do nas dzwoni, pyta, co słychać w rodzinie, w rodzinnych stronach. Żyje naszymi sprawami i czuje się związany z miastem. Przyjeżdża do nas na święta i na wakacje. Zawsze odwiedza znajomych, a gdy ma czas, idzie w góry - opowiada Bożena Ryłko, gospodyni domu rodzinnego.
W andrychowskiej parafii św. Macieja już szykują się na przyjęcie kardynała. W święta mają się tu odbyć jego prymicje kardynalskie. Przygotowuje je proboszcz Stanisław Czernik, który od dawna zna Stanisława Ryłkę. Kilkadziesiąt lat temu spotkali się w Poroninie, gdzie tuż po ukończeniu seminarium ks. Ryłko miał swoją pierwszą parafię.
W grudniu kardynał znów zamieszka zatem przy Krakowskiej. Pewnie odwiedzi zakład krawiecki Henryka Pawińskiego, który mieści się w tym samym budynku. - Zawsze, jak przyjeżdża, zamawia u mnie spodnie. Od kilkunastu lat. Twierdzi, że spodnie z Andrychowa są najlepsze - uśmiechają się właściciele.
Mirosław Gawęda
Autor: Dziennik Polski