Kiedy stypendia unijne?
Treść
Już wkrótce - obiecują urzędnicy
- Do mnie przychodzi wielu rodziców i uczniów, pytając o stypendia. Rok szkolny już się rozpoczął, a pieniędzy nie ma - mówił Józef Kozioł, starosta powiatu wadowickiego, podczas spotkania z dyrektorami i nauczycielami szkół średnich. "Belfrzy" przybyli do wadowickiego LO im. Marcina Wadowity w jednym celu - aby rozwiać swe wątpliwości, dotyczące unijnej pomocy dla uczniów. Niestety, potwierdzono tylko, że wypłata stypendiów się opóźni co najmniej o miesiąc.
Konsultanci z Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie potraktowali uczestników spotkania tak samo, jak reszta urzędników unijny program. Spóźnili się... prawie czterdzieści minut. W tym miejscu relację ze spotkania wypadałoby zakończyć jednym zdaniem. Brak rozporządzeń, konkursu nie ogłoszono i nie wiadomo, za co pieniądze można będzie beneficjentom zwracać, a za co nie. Czyli: "ksiądz pana wini, pan księdza...".
To oznacza, że w tym roku pomoc dla potrzebujących trafi za późno, bo przecież największe wydatki ponosi się przed rokiem szkolnym, a unijne stypendium polega na refundacji tych wydatków. Co prawda konsultanci uspokajali, że 1.500 złotych będzie można wydać przez następne miesiące, ale po minach zgromadzonych na sali nauczycieli widać było, że nie bardzo dowierzają tym zapewnieniom.
- Dlaczego nie ma listy wydatków? Czy uczeń może kupić maszynę do szycia albo materiał na zajęcia lekcyjne? - pytano. - Jeśli jest to wymagane w szkole, to koszty zostaną zwrócone - odpowiadali konsultanci. - Ale czy musi to być gdzieś zapisane w szkolnych rozporządzeniach? - dociekali zgromadzeni. - Czy można kupić strój gimnastyczny i ile razy w ciągu roku, albo tornister? - Strój tak, ale tornistra nie! - odpowiadali konsultanci.
Jest tak: pieniądze unijne nie mogą zastępować obowiązków państwa, te stypendia to jest coś ekstra, to nie jest pomoc socjalna, dlatego rodzice i uczniowie powinni po prostu kupować rzeczy potrzebne do nauki po głębokim namyśle. Będą zwracane te wydatki, które są wymagane przez szkoły, czyli są obligatoryjne. Zwracają za: zakwaterowanie w bursie, internacie lub stancji, za posiłki, zakup podręczników (słowniki tak, encyklopedie nie), transport do szkoły czy czesne. Przed zakupem najlepiej spytać w szkole lub starostwie. Wszystkie wydatki powinny być potwierdzone fakturami. Warunkiem otrzymania stypendium jest spełnienie tzw. kryterium dochodowego (504 zł na osobę w rodzinie).
W powiecie wadowickim stypendia przysługują uczniom klas pierwszych szkół ponadgimnazjalnych z terenów wiejskich i miejscowości do 5 tys. mieszkańców. Pomocy nie otrzymają mieszkańcy Wadowic czy Andrychowa, bo nie należy się ona mieszkańcom miast, w których mieszka ponad 20 tys. mieszkańców.
(RASZ)
Autor: Dziennik Polski