"Korzeń" - mistrz!
Treść
Reporter "Dziennika Polskiego" - jako jedyny przedstawiciel mediów - spędził noc z rodziną Pawła Korzeniowskiego. Było warto. Popularny "Korzeń" popłynął w wielkim stylu. - Miał w ogóle nie pływać, a został mistrzem świata! - mówią wzruszeni rodzice bohatera.
Oświęcimskie blokowisko. Głucha noc. Osiedle śpi. Pięciu łysych typków siedzi na ławce. Wokół krzaki. Słowa, które międlą pod nosem, to chyba nie jest serdeczne powitanie.
- A Korzeniowski to gdzie tu mieszka?
Chwila napięcia. - Ach, "Korzeń"! O, tam, w tamtym bloku - odpowiada układnie najmniejszy.
Przed telewizorem siedzi już ze dwadzieścia osób ze wzrokiem wbitym w ekran. Korzeniowscy z równym entuzjazmem oglądają każdą kolejną powtórkę wyścigu. - Tym razem spokojnie, już nie krzyczymy, tylko patrzymy - ucisza towarzystwo Jan Korzeniowski. - Już po pierwszej pięćdziesiątce prowadził - mówi z dumą tata mistrza.
- Po drugiej też! - dodaje Magda, niezwykle urodziwa siostra Pawła. - Nie da się opisać tego, co czuję - mówi wzruszona.
- Zaraz, a co było w tym sms-ie, który wysłałaś do Pawła? - dopytuje się małżonki głowa rodziny.
Dorota Korzeniowska siedzi na dywanie i ukradkiem ociera łzy. - Sama już nie wiem - odpowiada.
- Chce mi się teraz śmiać - mówi, choć łzy, spływające po policzku, wcale na to nie wskazują. - Przecież Paweł miał w ogóle nie pływać! - opowiada mama "Korzenia". - Gdy był w "podstawówce", jeden z lekarzy (tu pada nazwisko) zaczął nas straszyć, że wszelki wysiłek może mu zaszkodzić. Mówił, że najlepiej, gdybyśmy... wozili go do szkoły samochodem! - uśmiecha się pani Dorota.
Znowu pokazują Pawła. Stoi na podium. Grają "Mazurka Dąbrowskiego". - Patrzcie, łza mu się kręci! - dostrzega Magda.
Tymczasem mistrz schodzi z "pudła" i... gryzie medal! Korzeniowscy pokładają się ze śmiechu. - Sprawdza, czy go nie oszukali! - cieszy się wujek.
Paweł robi kilka kroków i... ponownie zaciska szczęki na połyskującym złotem trofeum. Rodzina jest wniebowzięta. - Cały Paweł! - rozpromienia się Magda.
Wczoraj rano Korzeniowscy słali do Pawła sms-y i maile. - Ale jeszcze z nim nie rozmawialiśmy. Pewnie śpi. Spróbujemy po południu - zapowiada siostra. - Jesteśmy z mamą u fryzjera. Za chwilę przyjedzie telewizja. Ciągle nie mogę uwierzyć w to, co się stało - mówi łamiącym się głosem.
(PLIN)
Autor: Dziennik Polski