Mocni w defensywie
Treść
Skawa Wadowice po raz pierwszy zagra w wojewódzkiej lidze juniorów
Juniorzy wadowickiej Skawy po raz pierwszy w historii klubu zagrają w lidze wojewódzkiej. Podopieczni Mariana Pamuły zrobią wszystko, by występy w niej nie były rocznym epizodem. Zdają sobie jednak sprawę z tego, że zadanie nie będzie łatwe. Przyjdzie im walczyć nie tylko na boisku, ale także przeciwko układom krakowskich ekip, które skutecznie, co roku "wypychają" jedną drużyną z regionu zachodniej Małopolski. Ostatnio spadł Olkusz, a rok wcześniej Hejnał Kęty.
W tym roku wyjątkowo długo w zachodniej Małopolsce trwała walka o "emkę". Na boisku wygrała Skawa. W barażach najpierw na własnym obiekcie pokonała Górnika Brzeszcze 4-0, by w rewanżu ulec 0-1. Jednak brzeszczańscy działacze długo nie dawali za wygraną, domagając się ukarania wadowiczan walkowerem za pierwszy mecz, w którym - ich zdaniem - w Skawie wystąpiło kilku nieuprawnionych zawodników. Po przegraniu w wadowickim podokręgu wysłali protest także do centrali wojewódzkiej, ale ostatecznie odstąpili od niego. Sprawa "wałkowała" się kilka tygodni. - Całe to zamieszanie tylko dopingowało nas do jeszcze cięższej pracy - mówi trener Skawy Marian Pamuła. - Chcemy udowodnić wszystkim, że awans do ligi wojewódzkiej wywalczyliśmy sobie na boisku - mówiąc te słowa szkoleniowiec wadowiczan ma na myśli sytuację w swojej grupie "okręgówki", w której Skawa zajęła 2. miejsce. Dopiero po weryfikacji tabeli i odebraniu punktów liderującej drużynie z Budzowa, wadowiczanie dostali się do barażu o "emkę".
W lidze w bezpośrednim spotkaniu Skawa przegrała na własnym boisku z Budzowem 1-2 i wtedy teoretycznie pogrzebała swoją szansę na awans. - Rywale zagrali na typową kontrę, ale trzeba przyznać, że mieli w tym meczu sporo szczęścia. Oprócz zdobytej bramki, mieliśmy jeszcze trzy, już nawet nie stu, ale dwustuprocentowe pozycje - przypomina szkoleniowiec.
Łukaszowie Jeleń i Jucha oraz Sebastian Banaś skończyli wiek juniora. - Jednak trzon zespołu zostaje, w tym cała defensywa - cieszy się Marian Pamuła. - A przecież każdy zespół zaczyna się budować od tyłu. Dominują chłopcy z roczników 86 i 87, jeden zawodnik jest z rocznika 88. Są już jednak zaprawieni w bojach. Zostaje także bramkarz, Krzysztof Żak, który w barażach był naszym silnym punktem - podkreśla szkoleniowiec.
Marian Pamuła zebrał swoich chłopców na pierwszym treningu 19 lipca. Cieszy się z zaangażowania zawodników w trening. Dla nich jest to nie tylko przygoda, ale także promocja. Szkoleniowiec zaplanował swoim chłopcom kilka gier kontrolnych. Okres sparingowy Skawa kończy 20 sierpnia meczem w Oświęcimiu z miejscową Unią. - W miarę możliwości, oczywiście w uzgodnieniu z trenerem Andrzejem Bańdurą, będę starał się korzystać z Krzysztofa Bryły, Michała Drechnego czy Praciaka, zawodników występujących w "jedynce" w IV lidze. Przystępujemy do rozgrywek z pewnym niepokojem. Oby tylko nie spalić się psychicznie na starcie - kończy Marian Pamuła.
(zab)
Autor: Dziennik Polski