Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie chcą być gorsi

Treść

Andrychowskie "wodociągi" chcą dużych pieniędzy

Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Andrychowie nie chce być gorszy od swojego odpowiednika w Wadowicach. Spółka stara się o potężną - jak na lokalne warunki - dotację z Unii Europejskiej na modernizację wodociągów i budowę kanalizacji.

- Skoro jest szansa i możliwości, to dlaczego mamy z nich nie skorzystać? - mówi Jan Mrzygłód, szef ZWiK, który wspólnie ze swoimi współpracownikami opracował niezbędną dokumentację. To dopiero początek żmudnych i długotrwałych starań o unijną dotację.

ZWiK chce pozyskać aż 23 mln euro z Funduszu Spójności Unii Europejskiej. Prezes informuje, że już we wrześniu powinny zapaść wstępne decyzje w sprawie losów andrychowskiego wniosku. Wierzy, że zostanie on zakwalifikowany do dalszego etapu, tym bardziej, że ZWiK ma już doświadczenia w pozyskiwaniu unijnych funduszy na inwestycje. W zeszłym roku, dzięki unijnej dotacji, budowano kanalizację w jednej z podandrychowskich miejscowości.

- Na pewno musimy uzbroić się w cierpliwość, czekać na korzystne decyzje i porządnie przygotować się do pracy - mówi szef ZWiK.

"Papierkowej" roboty przy okazji unijnych inwestycji rzeczywiście jest sporo. W Wadowicach prace przy budowie i modernizacji wodociągów i kanalizacji rozpoczęły się dopiero na wiosnę. Wcześniej, przez kilka lat, trwało załatwianie wszystkich pozwoleń i uzgodnień.

Jak zaznacza szef "wodociągów" - ZWiK już kilka lat temu (tak, jak wadowickie "wodociągi") mógł starać się o duże unijne dotacje na inwestycje, ale wówczas nie było to możliwe. - Dopiero od dwóch lat ZWiK jest spółką, a to jest klucz do starań o unijne pieniądze. W Wadowicach takie przekształcenia nastąpiły dużo wcześniej i oni mogli wcześniej wnioskować o duże dotacje - mówi Jan Mrzygłód.

(GM)

Autor: Dziennik Polski