Nie chodzi o zarobki
Treść
- Nam nie chodzi o lepsze zarobki. Chcemy tylko kontynuować swoją pracę na przyzwoitych warunkach - mówi Andrzej Magiera, szef związku zawodowego "Solidarność" w andrychowskim pogotowiu ratunkowym. Sprawa przyszłości pogotowia ciągle nie została rozwiązana.
Kilka faktów w tej sprawie jest już pewnych. Andrychowski Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej, w skład którego wchodzi pogotowie, zostanie zlikwidowany. Pewne jest również to, że pogotowie nadal będzie działać w Andrychowie. Nie wiadomo tylko, kto będzie w nim pracował. Raczej na pewno placówką zarządzał będzie wadowicki ZOZ. Pracownicy pogotowia w Andrychowie nie chcą się jednak zgodzić na warunki ich przejęcia przez Wadowice. - Nie chodzi o wysokość wynagrodzenia, bo w mieście pojawiły się plotki, że chcemy zarabiać więcej od ratowników pogotowia w Wadowicach. W porównaniu z Wadowicami faktycznie nasze stawki są obecnie wyższe, ale godzimy się na ich zrównanie z wynagrodzeniami wadowickimi. Równie ważne są inne kwestie pracownicze - mówi Andrzej Magiera.
Dyrekcja ZOZ w Wadowicach proponuje m.in., by zwolnić pracowników pogotowia w Andrychowie, a następnie przyjąć ich w ramach ZOZ w Wadowicach. - W tej chwili jest to dla nas rozwiązanie nie do przyjęcia. Niektórzy z nas pracują tutaj po kilkanaście lat. Gdybyśmy zgodzili się na zwolnienie i przyjęcie, utracilibyśmy wiele przywilejów należnych wieloletnim pracownikom. Poza tym, nowych pracowników można zwolnić szybko, zaś tym, którzy pracują długo, należy się trzymiesięczny okres wypowiedzenia. To tylko dwie z kilku niekorzystnych dla nas propozycji - mówi Andrzej Magiera.
Na razie trwają rozmowy w tej sprawie. Dyrekcja wadowickiego ZOZ zapowiedziała już, że nikt pracy nie straci i przyjęta zostanie cała załoga andrychowskiego pogotowia. Nie wiadomo tylko, na jakich warunkach. - Lada dzień mamy otrzymać kolejne propozycje rozwiązania kwestii pracowniczych i wtedy zdecydujemy, co dalej - mówi Andrzej Magiera.
(GM)
Autor: Dziennik Polski