"Nie" dla nowej ustawy
Treść
Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi (ICPPC) prowadzi kampanię przeciwko projektowi nowej ustawy o organizmach genetycznie modyfikowanych (GMO). Ze Stryszowa w trasę z prelekcjami na temat zagrożeń, jakie niesie ze sobą wprowadzenie w Polsce upraw roślin modyfikowanych genetycznie, wyruszyli Jadwiga Łopata i Julian Rose.
Na szlaku spotkań edukacyjnych są m. in. Kielce, Kraków, Szydłowiec, Warszawa, Białystok, Olsztyn, Ełk, Olecko i wiele innych miejscowości północno wschodniej Polski.
W organizację spotkań włączyły się NSZZ "Solidarność" Rolników Indywidualnych, Muzeum Przyrody w Drozdowie, Suwalski Park Krajobrazowy, samorządowcy gmin i powiatów oraz organizacje ekologiczne.
Podczas szeregu imprez można obejrzeć odznaczony wieloma nagrodami i wyróżnieniami film dokumentalistów Bertrama Vehaaga i Gabriele Kröber "Życie wymyka się spod kontroli". Autorzy, na przykładach m. in.: USA, Kanady i Indii, pokazują, do jakich klęsk możemy doprowadzić, otwierając nasze, europejskie pola dla GMO.
- Chcemy podzielić się swoją wiedzą i zmobilizować lokalne społeczności do oporu przeciwko nowej propozycji ustawy o GMO. Ustawa ta zezwala na uprawę w Polsce genetycznie modyfikowanych roślin na skalę przemysłową - mówi Jadwiga Łopata, laureatka nagrody Goldmana (ekologiczny Nobel), założycielka i wiceprezeska ICPPC.
Nowa propozycja ustawy świadczy o bezpodstawnym wycofaniu się z obietnic poczynionych przez PiS - oraz osobiście przez premiera - według, których Polska pozostać miała krajem wolnym od GMO, uważają działacze ICPPC. Posunięcie to jest tym bardziej niezrozumiałe, że nastąpiło ono w niespełna rok od uchwalenia ustawy o nasiennictwie, która została wprowadzona specjalnie dla uchronienia Polski przed GMO - mówią.
- Musimy uświadomić posłom i senatorom, że dopuszczenie tej ustawy otworzy wrota dla inwazji GMO - a tego właśnie oczekują biotechnologiczne korporacje - mówi Jadwiga Łopata.
Ekolodzy twierdzą, że te międzynarodowe korporacje zdominowały również rynek nasion i pasz, w tym genetycznie modyfikowanych, a nasz rynek też stał się celem dla tych korporacji. Jak podkreślają, rolnicy, którzy kupują nasiona modyfikowane nie tylko muszą wnosić opłaty licencyjne, lecz zabrania im się również zachowywać plon i ponownie obsiewać zebranymi nasionami pola.
- Uprawy modyfikowanych genetycznie roślin są zagrożeniem nie tylko dla zdrowia społeczeństwa, bogatej bioróżnorodności polskiej wsi i lokalnej ekonomii, lecz są także środkiem zniewolenia niezależnych rolników przez wielkie biotechnologicznie korporacje, które tworząc nowe odmiany nasion i patentując je dążą do maksymalizacji własnych zysków finansowych. Rolników mami się, że odniosą same korzyści z uprawy roślin GM a nie mówi im się o zdecydowanych wadach tych upraw, które już doprowadziły do ruiny tysiące rolników w USA, Kanadzie i innych krajach - mówi sir Julian Rose, rolnik, prezes ICPPC, autor "Listów z Polski", serii audycji przygotowanych dla programu "Rolnictwo Dzisiaj" rozgłośni BBC.
Trasa edukacyjna ma uświadomić także obywatelom, że żądanie żywności wolnej od GMO jest coraz powszechniejsze w całej Europie. Zaś Polska posiada znakomite warunki by dostarczać wysokiej jakości żywności niemodyfikowanej genetycznie na rynek krajowy, jak i na eksport. I tu powinna upatrywać szansy dla swojego rolnictwa.
(RASZ)
Autor: Dziennik Polski