Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie ma przypadku

Treść

Beskidy Andrychów zaprezentowały dobrą grę w meczach przeciwko Górnikowi Zabrze i Ruchowi Chorzów

Meczami z uznanymi piłkarskimi firmami, czyli Górnikiem Zabrze i Ruchem Chorzów, Beskidy Andrychów, lider wadowickiej "okręgówki", zakończyły rundę jesienną. Oba spotkania z zespołami, które na swoim koncie mają 28 tytułów mistrza kraju, zakończyły się wynikiem 2-1. Z Górnikiem lepsi byli andrychowianie, by Ruchowi nie dać już rady.

- Jeśli ktoś jeszcze myślał, że nasze letnie wyniki sparingów z drugoligowcami były dziełem przypadku, to po ostatnich meczach musiał zmienić zdanie - mówi Mirosław Kmieć, jeden z organizatorów meczu z Ruchem. - Przecież w okresie przygotowawczym przed rundą jesienną pokonaliśmy Polonię Bytom 2-1, zremisowaliśmy bezbramkowo ze Szczakowianką Jaworzno i przegraliśmy 1-2 z Piastem Gliwice - przypomina Mirosław Kmieć.

Andrychowianie mieli w planach rozegranie jeszcze jednego sparingu, z Polonią Bytom. Miał się on odbyć na sztucznej nawierzchni Stadionu Śląskiego w Chorzowie. Bytomianie mieliby zatem okazję do rewanżu - Użycie czasu przeszłego jest w tym przypadku jak najbardziej wskazane - mówi Mirosław Kmieć. - Niestety, przeciwnicy zrezygnowali z gry. Będziemy chcieli być jeszcze w ruchu do połowy grudnia - podkreśla jeden z doświadczonych andrychowskich zawodników.

Dlaczego szkoleniowiec Beskidów chciał ostatnie z planowanych spotkań wyprowadzić z Andrychowa? Jego zdaniem, nie warto organizować dla kibiców pojedynków z atrakcyjnymi przeciwnikami. Wskazuje na to frekwencja w ostatnich sparingach. Zarówno na meczu z Górnikiem Zabrze, z którego dochód miał być przeznaczony na rehabilitację byłego piłkarza Cracovii i Hutnika Kraków - Jana Stokłosy, jak i Ruchem Chorzów, na trybunach zasiadła garstka kibiców. Tak należy odebrać obecność 200 osób. Zarówno na szlagierach wadowickiej okręgówki, czyli pojedynkach z Górnikiem Brzeszcze i Skawą Wadowice, na trybunach zasiadło ponad tysiąc osób.

Dla trenera niezrozumiały jest fakt, że magnesem dla andrychowskich kibiców do przyjścia na trybuny nie była nawet liczba 28 tytułów mistrzowskich, jakie mają w swojej kolekcji łącznie zabrzanie z chorzowianami. Takich zespołów nie ogląda się przecież na co dzień. Wygląda na to, że kibice wolą patrzeć na ligową kopaninę, mającej swoją stawkę.

Beskidy nadal są zainteresowane pozyskaniem Rafała Cygana i Patryka Mańki z Przeciszowa. Piotr Stach zrezygnował natomiast z usług Konrada Błachuta, brata Mariusza, występującego już w Andrychowie.

Andrychowski szkoleniowiec zamierza szukać nowych zawodników przede wszystkim na Śląsku. Nie tylko w IV lidze, ale także w "okręgówkach". Zawodnicy tam występujący, mają inny, bardziej agresywny styl gry niż w Małopolsce. Stworzenie takiej mieszanki może okazać się korzystne dla Beskidów.

(zaB)

Autor: Dziennik Polski