Nie rozliczyli się
Treść
W niedzielę w gminie Kalwaria Zebrzydowska przeprowadzone zostaną wybory władz osiedlowych i sołeckich. Tymczasem przewodnicząca Zarządu Osiedla nr 1 nie zwołała nawet przed wyborami zebrania sprawozdawczego. - Po co? Takie zebrania to zwykle festiwal narzekań na urząd, na burmistrza, ze strony tych samych mieszkańców. Szkoda na to czasu - odpowiada.
Wybory władz osiedlowych i sołeckich w gminie Kalwaria przeprowadzane są z wielką pompą co 4 lata i są szalenie kosztowne. W innych gminach sołtysi czy przewodniczący rad osiedlowych wybierani są podczas zebrań, tymczasem w gminie Kalwaria wybory sołtysa przebiegają tak samo, jak np. wybory prezydenta RP. Przez cały dzień w lokalach wyborczych pracują obwodowe komisje wyborcze.
A tu przed wyborami Zarząd Osiedla nr 1 nawet nie zwołał zebrania sprawozdawczego, podczas którego rozliczyłby się z czteroletniej działalności. - To chyba naturalne, że na koniec kadencji chciałbym usłyszeć sprawozdanie z działalności władz osiedlowych. Chciałbym się dowiedzieć, na co wydali pieniądze, co w tym czasie zrobili. Nie mam takiej szansy, bo nikt nawet zebrania nie zwołał - mówi jeden z naszych Czytelników z Kalwarii.
Krystyna Madej, wieloletnia szefowa Zarządu Osiedla nr 1 w Kalwarii, potwierdziła nam wczoraj - zebrania sprawozdawczego rzeczywiście nie było. - Nie widziałem takiej potrzeby. W poprzednich latach organizowaliśmy coroczne zebrania. Zainteresowanie ze strony mieszkańców było małe. Przychodzili zawsze jedni i ci sami, kilkanaście osób, które nic nie robiły, tylko narzekały na urząd, na burmistrza. Z wszystkiego byli niezadowoleni. Nie dało się tego słuchać. Teraz pewnie byłoby tak samo. Szkoda na to czasu. Dlatego nie zwołałam zebrania - mówi Krystyna Madej.
Krystyna Madej w niedzielę będzie po raz kolejny ubiegać się o reelekcję na stanowisko przewodniczącej Zarządu Osiedla nr 1. Dodaje, że nie ma nic do ukrycia. - W mieście zarządy osiedli niewiele mogą robić. Nie mamy praktycznie żadnych pieniędzy na działalność, możemy tylko zgłaszać burmistrzowi, jeżeli jest coś do zrobienia. Już sołtysi w wioskach mają więcej do powiedzenia. My co roku organizujemy m. in. kilka cyklicznych imprez, jak spotkanie wigilijne czy spotkania seniorów. Zatem, na dobrą sprawę, nie ma co przedstawiać w sprawozdaniu, a czy jest sens po raz kolejny słuchać tych narzekań i skarg na urząd? - przekonuje szefowa osiedla.
Zapytany w tej sprawie burmistrz Kalwarii Augustyn Ormanty przyznaje, że władze osiedlowe czy sołeckie mają "moralny obowiązek" złożenia sprawozdania przed mieszkańcami na zakończenie kadencji. - W końcu władze osiedlowe lub sołeckie zostały wybrane w demokratyczny sposób, bo ludzie poparli dany program. Teraz, na zakończenie kadencji, wypadałoby rozliczyć się ze złożonych obietnic - twierdzi włodarz miasta.
Przyznaje, że wybory samorządów osiedlowych i sołeckich nie są tanie, ale są sprawiedliwe. - Wiem, że wybory podczas zebrań np. sołeckich można w odpowiedni sposób ułożyć. Wystarczy, że kandydat przyprowadzi na zebranie swoich zwolenników, którzy zagłosują na niego. Wybory powszechne w obwodowych komisjach wyborczych w każdym z sołectw są na pewno bardziej demokratyczne. Dlatego z nich nie rezygnujemy, choć w innych gminach wygląda to inaczej - uważa Augustyn Ormanty.
W niedzielę w Kalwarii wybierane będą dwa zarządy osiedli i dwóch przewodniczących. W przypadku osiedla nr 1 o stanowisko przewodniczącego zarządu ubiegają się kandydaci, reprezentujący dwa pokolenia: Dawid Herbut (30 lat) i Tadeusz Stela (35) oraz Krystyna Madej (70) i Maria Janusiewicz (63). Natomiast o funkcję szefa osiedla nr 2 ubiegają się: Robert Sarapata (38), Zofia Warmuz (49) i Weronika Rząca (52). Wybory przeprowadzone zostaną również we wszystkich sołectwach.
(GM)
Autor: Dziennik Polski