Nieobliczalni
Treść
Kalwarianka przeważała, ale więcej klarownych okazji miał Nadwiślanin
Póki co Kalwarianka ciągle nie jest jeszcze zespołem, na który można by postawić w ciemno. Potrafi zagrać skutecznie z drużynami ścisłej czołówki, a z niżej notowanymi rywalami traci punkty. Tak było także w ostatniej kolejce, w której podejmowała Nadwiślanina Gromiec. Bezbramkowy remis na własnym boisku oznacza dalszą stratę dystansu do ścisłej czołówki.
Przed sezonem Kalwarianka była typowana do grona faworytów rozgrywek w wadowickiej "okręgówce". Na to przynajmniej wskazywał skład tej drużyny. Początek sezonu nie potwierdził tego, a wpływ na to miał nie najlepiej przepracowany okres przygotowawczy. Trener Roman Koroza nie ukrywał, że w tej sytuacji jego zespół będzie starał się ponieść jak najmniejsze straty, tak aby na wiosnę mógł się jeszcze liczyć w walce o główną premię sezonu.
To, że Kalwarianka ma spore możliwości, potwierdził mecz w Wolbromiu. Kibice w Kalwarii sądzili, że może to stanowić przełom dla ich zespołu. Nic z tego, bowiem w minioną sobotę Kalwarianka znowu nie wykorzystała atutu własnego boiska, a to oznacza stratę kolejnych punktów do czołówki.
Na pewno nie można odmówić piłkarzom Kalwarianki chęci. W miarę składne akcje gospodarzy kończyły się jednak z reguły przed polem karnym rywali. Tak więc nadal do końca nie wiadomo, na co stać Kalwariankę w tych rozgrywkach.
Za nieobliczalny może uchodzić także zespół z Gromca, chociaż grający trener Nadwiślanina Jan Chylaszek podkreśla, że zna on swoje miejsce w szeregu. Tak czy inaczej nawet w meczach z teoretycznie silniejszymi rywalami, stara się podjąć walkę. Tak było z Fablokiem, z którym gromczanie wygrali a ostatnio w Kalwarii. - Atakowali rzadziej, ale za to groźniej. Zaraz na początku spotkania podwójną okazję miał Kosowski. Potem sytuacji sam na sam nie wykorzystał Ł. Pactwa. W drugiej połowie z kolei najpierw dobrej okazji nie wykorzystał Kosowski, a w 80 min Ryszard Nędza trafił w poprzeczkę. Dlatego po ostatnim gwizdku sędziego pojawił się cień niedosytu. Z drugiej strony przed meczem remis z Kalwarianką brałbym w ciemno i tak naprawdę ostateczne rozstrzygnięcie jest raczej sprawiedliwe - powiedział trener gości.
(BK)
Autor: Dziennik Polski