Odsiadka w ciasnocie
Treść
W wadowickim więzieniu spore przeludnienie
Mimo ciasnoty za murami wadowickiego więzienia, tylko kilku osadzonych wysłanych zostało na świąteczno-noworoczne przepustki. To rekord w ostatnich latach. Zdaniem dyrekcji, więcej więźniów zwolnić się nie dało, bo zabraniają tego przepisy. Na jednego osadzonego przypadają w Wadowicach zaledwie ok. 2 metry kw. powierzchni.
Przepisy sanitarne mówią tymczasem o minimum, które powinno wynosić 3 metry kw. Z tego powodu do większości cel dostawione zostały dodatkowe łóżka, które ograniczają powierzchnię użytkową pomieszczeń. Wicedyrektor Zakładu Karnego Jacek Jończyk nie kryje, że problem przeludnienia narasta z miesiąca na miesiąc. Przyczyną może być nagromadzenie spraw w sądzie, których nie udało się doprowadzić do końca. W więzieniu jest miejsce dla 309 osadzonych, w tych dniach przebywa w nim 370 osób. - Zachowanie norm w naszym przypadku jest niemożliwe. To sądy decydują o aresztach i wyrokach. Gdzieś te osoby muszą odbywać karę. Problem przeludniania ma większość więzień. I tak obecnie, w okresie świąteczno-noworocznym, u nas jest lepiej niż się spodziewaliśmy. Jeszcze na początku grudnia było ciaśniej. W zakładzie przebywało ponad 400 osadzonych, czyli ok. 100 więcej niż powinno. Przed świętami sąd przychylnym okiem spojrzał na niektórych i złagodził im kary, w efekcie czego w ostatnich dniach trochę "poluzowało" - mówi Jacek Jończyk.
Kilkudniowe świąteczne przepustki do domu otrzymały zaledwie trzy osoby. To rekord ostatnich lat. Wcześniej zawsze więcej osób wypuszczono na "urlopy". Dyrekcja tłumaczy, że na wydawanie kolejnych przepustek nie zezwalają przepisy. - Z przepustek mogą korzystać tylko osadzeni z wyrokami sądowymi. Tymczasem zakładem karnym pozostaliśmy już tylko z nazwy. W zdecydowanej większości przebywają u nas osoby tymczasowo aresztowane, które oczekują na wyrok. Im przepustka się nie należy - tłumaczy wicedyrektor.
Święta wolne od "odsiadki" mieli najbardziej zaufani osadzeni, którzy w tym roku na tę formę wyróżnienia sobie zasłużyli. To przede wszystkim skazani, którzy udzielali się w pracach poza więzieniem. Pozostali święta spędzili w ciasnocie. Administracja więzienia robiła, co mogła, by umilić im ostatnie dni. Serwowano bardziej obfite niż zwykle posiłki, a z głośników słychać było kolędy.
(GM)
Autor: Dziennik Polski