Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ostudzone nadzieje

Treść

Piłkarze Kalwarianki byli rewelacją rundy wiosennej w rozgrywkach V ligi wadowickiej. Zanotowali piękną serię zwycięskich spotkań, pokonując także faworytów. Okazało się jednak, że ich świetna postawa nie została odpowiednio doceniona przy klubowej kasie.

Wieść gminna niosła, że klub zalega im z wypłatą stypendiów i premii. Prezes Kalwarianki Bolesław Zadora nie jest skłonny do rozmów na ten temat. Przyznał jednak, że takie zaległości istnieją, ale ich wysokości nie wolno mu ujawnić. - Wszystkie zobowiązania wobec zawodników zostaną uregulowane, ale w tej chwili nie potrafię powiedzieć, kiedy to nastąpi, czy po ostatnim meczu czy trochę później - zadeklarował w piątek sternik kalwaryjskiego klubu.

Jedno jest pewne, że po wiosennej serii zwycięstw zobowiązania wobec piłkarzy są większe niż przypuszczali działacze. - Postawa drużyny nas zaskoczyła. Szkoda, że zespół nie grał tak jesienią, bo dzisiaj cieszylibyśmy się być może z awansu - żałuje prezes Zadora, ale nie ukrywa wątpliwości, czy klub byłby w stanie udźwignąć ciężar, jakim byłaby gra na wyższym poziomie.

Sytuacja finansowa klubu nie jest najlepsza i nie jest to nowość, bo Kalwarianka boryka się z problemami od dłuższego czasu. Przed wiosenną częścią rozgrywek działacze liczyli, że uda się im znaleźć wsparcie. Nic z tego nie wyszło. - Nie mamy żadnej pomocy. O tym, jak będzie wyglądała sytuacja w klubie i ewentualnie dalszych planach będziemy mogli porozmawiać po posiedzeniu zarządu. W tej chwili niczego nie chcę przesądzać - ucina rozmowę prezes kalwaryjskiego klubu.

Bez wątpienia szkoda byłoby pracy, jaką w przerwie zimowej oraz na wiosnę wykonał zespół Kalwarianki. Przypomnijmy, że na początku przygotowań pieczę nad drużyną objął Piotr Stach, który został grającym trenerem. Straty poniesione jesienią były zbyt duże, aby włączyć się do walki o awans, ale zadaniem nowego szkoleniowca było zbudowanie drużyny, która w następnych rozgrywkach powalczy o powrót do IV ligi.

Mimo znacznych ubytków w składzie, Stachowi szybko udało się stworzyć dobrą drużyną i to na dodatek opartą na grupie własnych wychowanków. Po udanej wiośnie wśród kibiców w Kalwarii odżyły nadzieje, że następny sezon będzie stał pod znakiem dominacji ich drużyny. Ostatnie wieści mocno ostudziły te nadzieje.

(BK)

Autor: Dziennik Polski