Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Oszczędny czy nie?

Treść

Komisja rewizyjna przejrzała delegacje Józefa Momota

Powołana w Brzeźnicy grupa referendalna zebrała już ponad 900 podpisów pod wnioskiem o odwołanie wójta Józefa Momota, które przekazane zostały komisarzowi wyborczemu. Tymczasem brzeźnicki wójt odpiera zarzuty, jakie postawiono pod jego adresem.

Przypomnijmy, że inicjatorzy zwołania referendum w Brzeźnicy wysunęli przeciwko wójtowi siedem zarzutów. Jeden z nich dotyczył "nieetycznego działania wójta wyrażającego się w nadmiernym korzystaniu z delegacji służbowych". Inicjatorzy zwołania referendum ogłosili publicznie, że wójt zarabia na delegacjach nawet 2 tys. zł miesięcznie. Wystąpili do komisji rewizyjnej Rady Gminy z wnioskiem o zbadanie wszystkich delegacji, aby potwierdzić czy tak rzeczywiście jest.

Radni z komisji rewizyjnej w tym tygodniu odbyli dwa posiedzenia, na których pod lupę wzięli wszystkie delegacje Józefa Momota od początku jego urzędowania.

Jak dowiedzieliśmy się w brzeźnickim Urzędzie Gminy, zarzut nie potwierdził się, choć protokołu z posiedzenia komisji jeszcze nie ma. - Z obliczeń wynika, że średnie miesięczne delegacje zamykają się kwotą 775 zł. Wójt miesięcznie przejeżdżał średnio ponad 800 km, co daje dziennie 40 km - poinformował przewodniczący Rady Gminy Zbigniew Herzyk.

Od średniej zdarzają się odstępstwa - przykładowo jedna z ubiegłorocznych miesięcznych delegacji zamyka się kwotą ponad 1,3 tys. zł.

- Zawsze byłem bardzo oszczędny. Na wiele służbowych wyjazdów nawet nie wypisuję delegacji i dokładam do nich z własnej kieszeni - komentuje wójt Józef Momot.

Wnioski z poniedziałkowych i wtorkowych obrad komisji rewizyjnej nie dotarły jeszcze do grupy referendalnej. - Tych informacji nie mamy, dlatego nie chcę tego komentować. Z naszej wiedzy wynika jednak, że podejrzenia o delegacjach w wysokości 2 tys. zł są prawdziwe - mówi Małgorzata Tylman z grupy referendalnej.

Tymczasem w gminie zebrano już ponad 900 podpisów w sprawie zwołania referendum za odwołaniem wójta. Teraz komisarz wyborczy ma 30 dni ma na weryfikację podpisów.

(GM)

Autor: Dziennik Polski