Panie do rezerwy
Treść
Pobór wojskowy w powiecie wadowickim zakończony
Wczoraj, w ostatnim dniu poboru wojskowego w powiecie wadowickim, przed komisją lekarską i poborową zameldowały się panie. Mimo wyraźnej chęci z ich strony, na razie nie zostaną wcielone do jednostki wojskowej.
W tym roku przed komisjami lekarską i poborową, które pracowały od dwóch miesięcy w Domu Wypoczynkowym "Podhalanin" w Wadowicach, stanęło ponad tysiąc młodych mężczyzn, urodzonych w 1985 roku. Pobór przebiegał bez zakłóceń. Jak można nieoficjalnie dowiedzieć się od członków komisji poborowej, niektórzy młodzi ludzie - mimo chęci z ich strony - nie zostaną na razie wcieleni do jednostki. - Coraz więcej młodych mężczyzn chce iść do wojska, bo to dla nich okazja na uniknięcie bezrobocia. Tendencje są teraz takie, że do odbycia służby przyjmuje się coraz mniej osób, gdyż jednostki są systematycznie "odchudzane" - mówi starosta wadowicki Józef Kozioł, który dozorował przebieg poboru z ramienia władz powiatowych.
Oczywiście nie brakuje także takich, którzy robią, co mogą, by uniknąć armii, ale oni także mają swoje racje - praca, którą po powrocie z wojska będzie trudno ponownie znaleźć. Wczoraj przed obliczem komisji stanęło kilkanaście pań. Wszystkie uczą się lub już ukończyły szkoły medyczne, pielęgniarskie w Bielsku-Białej czy Krakowie. Armii potrzebne są głównie do pracy w szpitalach polowych. Panie z nieukrywaną szczerością oświadczały wczoraj, że chcą iść do wojska. W ich jednak przypadku, szanse na natychmiastowe spełnienie tego postulatu są mocno ograniczone.
Zainteresowane najpierw stanęły przed komisją lekarską, która oceniła ich stan zdrowia. - Panie, w przeciwieństwie do mężczyzn, którzy lubią chorować lub udawać chorych, są zdrowe - powiedział jeden z członków komisji lekarskiej.
W dyżurującej w sąsiednim pokoju komisji poborowej kobiety dowiedziały się jednak, że do wojska - mimo nienagannego zdrowia - w tej chwili nie zostaną wcielone. Otrzymały książeczki wojskowe i automatycznie skierowane zostały do rezerwy. Wojsku będą potrzebne tylko na wypadek wojny. - W tej chwili trafiły do naszej ewidencji. W przyszłości, jeśli zajdzie taka potrzeba, otrzymają kartę mobilizacyjną i będą musiały spełnić swój obowiązek wobec wojska - poinformował przedstawiciel komisji poborowej.
(GM)
Autor: Dziennik Polski