Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Panika odłączonych

Treść

W tym tygodniu podczas odłączenia telefonów przez Telekomunikację Polską S. A. wiele osób z powiatu wadowickiego zostało potraktowanych przez firmę nierzetelnie - uważają ci, którzy stracili połączenie telefoniczne.

W środę "Dziennik Polski" na pierwszej stronie swojego wydania informował o ataku Telekomunikacji Polskiej S. A. na dłużników. W ciągu jednego dnia firma odcięła telefony 20 tys. abonentów z terenu Krakowa i okolic, z tego około 500 pochodzi z powiatu wadowickiego. Jak się okazuje przy tak zmasowanej akcji dochodzi też do krzywdzenia uczciwych abonentów.

- W środę chciałam dodzwonić się do córki i miałam odcięty telefon. Okazało się, że zalegam z odsetkami za nieterminowe zapłacenie rachunku sprzed dwóch lat, tylko, że nic o tym nie wiedziałam, bo telekomunikacja nie raczyła mnie o tym w żaden sposób poinformować. Musiałam sama się tego dowiedzieć dzwoniąc do nich do Krakowa z budki pod blokiem. Zaległe odsetki, w sumie 15 zł, zapłaciłam, ale telefonu nadal nie mam podłączonego - mówi Maria K. z Wadowic. Z kolei 36 - letni Paweł M. miał inny problem. O tym, że został odłączony dowiedział się, gdy jego żona zaczęła rodzić. - W czwartek chciałem zadzwonić po taksówkę, bo żona dostała pierwsze bóle porodowe, komunikat w słuchawce informował, że nie mogę wykonać połączenia. Wcześniej nie dzwoniłem przez tydzień z numeru stacjonarnego, więc o niczym nie wiedziałem. Jedynie w waszej gazecie przeczytałem o akcji telekomunikacji, ale myślałem, że mnie to nie dotyczy. Rachunki płaciłem przez ostanie dwa lata regularnie - opowiada swoją historię mężczyzna, który wynajmuje mieszkanie w osiedlu Pod Skarpą w Wadowicach. Po szczęśliwym urodzeniu syna przez żonę wadowiczanin zainteresował się rachunkami. I co się okazało? Właściciel lokalu, który wynajmuje mu mieszkanie przelewał pieniądze na konto czasami z miesięcznym opóźnieniem i stąd narosły odsetki.

Czytelnicy z Wadowic, którzy po przeczytaniu informacji w "Dzienniku", dzwonili do naszej redakcji i skarżyli się, że podawany numer TP S. A. na rachunku jako niebieska linia (0 800 100 800) nie odpowiada i nie wiedzą co zrobić, bo w Wadowicach zlikwidowano odział Telekomunikacji Polskiej S. A. - Poszłam do sąsiadki, bo mój telefon został odłączony, ale u niej też nie mogłam się dodzwonić. Nie wiem co mam robić, ile i za co płacić? - denerwuje się 68 - letnia Janina G.

W centrali TP S. A. w Krakowie ustaliliśmy, że wszelkie sprawy dotyczące odłączeń telefonu można załatwiać pod bezpłatnym numerem 93 93. - Tutaj bezpośrednio można uzyskać informację o zaległych płatnościach. Jeśli ktoś uregulował je to może to zgłosić pod tym numerem lub przesłać faks przelewu na numer 93 95, a wówczas jego linia w ciągu kilku godzin zostanie odblokowana - twierdzą w TP S. A. w Krakowie.

(MPA)

Autor: Dziennik Polski