Po kieszeni
Treść
Sześć firm przewozowych z powiatu wadowickiego ma zapłacić po 3 tys. zł
Przewoźnicy w powiecie wadowickim są wściekli. Aż sześciu musi zapłacić po 3 tys. zł kary finansowej za zatrzymywanie się i wysadzania pasażerów poza przystankami w miejscach niedozwolonych. Dotychczas była to powszechna praktyka.
Pasażerowie chwalą prywatne firmy przewozowe m. in. dlatego, że zatrzymują się "na żądanie". Nieważne, czy jest to ostry zakręt, most czy przejście dla pieszych. Ważne, by klient był zadowolony. Wszystko wskazuje na to, że dobre czasy dla klientów się już skończyły. Przynajmniej na razie. Niedawno policjanci z wadowickiej drogówki wspólnie z Inspekcją Transportu Drogowego przeprowadzili na drogach kontrole, przede wszystkim zwracając uwagę na miejsca, w których przewoźnicy się zatrzymują. Na efekty nie trzeba było czekać długo. W ciągu kilkugodzinnej akcji zatrzymano "na gorącym uczynku" 6 kierowców, którzy wysadzali pasażerów poza przystankiem. Na wszystkich nałożono tzw. decyzje administracyjne. Każda oznacza karę w wysokości 3 tys. zł.
Policjanci mówią, że tak wysokie kary powinny skutecznie odstraszyć kierowców busów czy autobusów, którzy dotychczas bezkarnie łamią te przepisy. - Niektórzy kierowcy nawet nie zwracają uwagi na to, czy w danym miejscu wolno się zatrzymać, czy nie ma np. linii ciągłej. Dotychczas groził za to mandat karny w wysokości kilkuset złotych. Teraz skorzystaliśmy z ustawy o transporcie drogowym i z pomocą pracowników Inspekcji Transportu Drogowego nałożone zostały decyzje administracyjne - mówi sierż. sztab. Zbigniew Michalik z wadowickiej drogówki.
Jak dodaje, wśród ukaranych figurują nie tylko "busiarze", gdyż kara spotkała także jednego z kierowców PKS. Pomiędzy prywatnym, a publicznym transportem w powiecie wadowickim toczy się wyjątkowo ostra konkurencja. Jak mówią policjanci, zwykle kosztem pasażera. Co prawa dzięki konkurencji mieszkańcy powiatu jeżdżą taniej, co nie znaczy że bezpieczniej. - W dotychczas prowadzonych od kilku miesięcy kontrolach ujawniono mnóstwo przypadków łamania przepisów ruchu drogowego czy fatalnego stanu technicznego pojazdów, które wożą pasażerów - mówi policjant.
(GM)
Autor: Dziennik Polski