Pojadą na długach?
Treść
Władze Andrychowa planują w tym roku zadłużyć miasto do rekordowego w historii poziomu. Dlaczego? Po roku gospodarowania samorządowcy chcą, by mieszkańcy dostrzegli wreszcie na własne oczy, że w mieście zaczyna się coś dziać. Dlatego na ten rok zaplanowali długą listę inwestycji.
W poniedziałek wieczorem andrychowskie władze zapoznały mieszkańców z projektem budżetu na ten rok. Wynika z niego, że dochody gminy wyniosą 50,117 mln zł, zaś planowane wydatki - 66,852 mln zł. Pomiędzy tymi cyframi znajduje się ogromna, 16-milionowa przepaść, którą trzeba będzie załatać sięgając po pożyczki i kredyty bankowe.
Gwałtowny skok zadłużenia to efekt planowanych na ten rok inwestycji. Wprawdzie samorządowcy liczą na pomoc z Unii Europejskiej na niektóre zadania, ale dziś nie jest ona jeszcze pewna. Lista tegorocznych dużych zadań do realizacji jest długa jak nigdy. W kilku sołectwach budowana będzie kanalizacja (za ok. 8 mln zł), powstaną 2 sale gimnastyczne w Zagórniku i Targanicach (3 mln zł), mała obwodnica miasta (3,7 mln zł). Władze chcą ponadto rozpocząć rekultywację wysypiska śmieci (ponad 2 mln zł) i naprawiać drogi (400 tys. zł). To najważniejsze i, zdaniem burmistrza Jana Pietrasa, niezbędne inwestycje, by za kilka lat Andrychów wyszedł na prostą. - Bez obwodnicy do miasta nie przyjadą inwestorzy. Bez inwestorów sytuacja w mieście się nie zmieni - tłumaczył burmistrz.
Nie trudno oprzeć się wrażeniu, że samorządowcy z Andrychowa spełnią obietnice wyborcze zadłużając miasto do rekordowego poziomu. Zaplanowany na ten rok deficyt wyniesie aż 44 proc. dochodów budżetowych (dopuszczalna granica wynosi 60 proc.). Jeszcze 2 lata temu gmina była zadłużona w wysokości ok. 17 proc. dochodów budżetowych. Takie postępowanie może mieć w przyszłości różne skutki.
W sąsiednich samorządach - w przeciwieństwie do Andrychowa - z większą dozą ostrożności podchodzą do zaciągania kredytów. W rozmowach z Dziennikiem" samorządowcy podkreślają, że im większe zadłużenie, tym w najbliższych latach będzie mniejsze pole manewru przy zaciąganiu nowych kredytów. Na razie więc wszyscy czekają. - W najbliższych latach wszystkie samorządy spodziewają się dużych pieniędzy na inwestycje z Unii Europejskiej. By jednak z nich skorzystać, trzeba posiadać tzw. wkład własny. Skąd go jednak wziąć, jeśli samorząd nie będzie już mógł zaciągać kolejnych kredytów i pożyczek? Dlatego w tej chwili większość samorządów, także nasz powiatowy, bardzo ostrożnie podchodzi do gwałtowanego zwiększania zadłużenia - poinformowano nas w referacie budżetowym starostwa w Wadowicach.
Ostatecznie o kształcenie tegorocznego budżetu Andrychowa zdecydują radni pod koniec stycznia.
MirosŁaw Gawęda
Jak jest u sąsiadów?
Wadowice: zadłużenie gminy w 2003 wyniosło 3,9 proc. (1,8 mln zł). W tym roku może wynieść ok. 9 proc. - Dług mamy nieduży i daleko mu do 60-procentowego pułapu. Dzięki temu mamy dobrą pozycję wyjściową przez wejściem Polski do UE i przed staraniami o pieniądze, jakie samorządy mogą utrzymać w najbliższych latach na inwestycje - uważa Stanisław Kotarba, rzecznik magistratu.
Kalwaria: zadłużenie wynosi 2,4 proc. (553 tys. zł). - W obecnej sytuacji nie stać na realizację nowych inwestycji, więc w tym roku nie będziemy korzystać z kredytów i pożyczek. Trzeba je bowiem spłacać, a nie będziemy mieć z czego. Jednak w przyszłości, jeśli dochody budżetowe się zwiększą, będzie można spokojnie sięgać po kredyty - mówi skarbnik gminy Kalwaria.
Powiat wadowicki: w 2004 roku zadłużenie wyniesie 11,9 mln zł (15 proc.).
(GM)
Autor: Dziennik Polski