Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pomysł dobry, ale trudny

Treść

Dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Andrychowie uważa pomysł uruchomienia w jego placówce izby wytrzeźwień za ciekawy, ale trudny w realizacji. - Organizacja izby nie jest taką prostą sprawą, jakby się mogło wydawać - mówi Marian Sołtysiewicz.

O sprawie pisaliśmy tydzień temu. Na pomysł organizacji w Andrychowie izby wytrzeźwień wpadły andrychowskiego władze i policja, dla których uciążliwa jest obecna sytuacja. Dziś bowiem nietrzeźwi zatrzymani w Andrychowie - ok. 200 osób w skali roku - dowożeni są do bielskiej izby wytrzeźwień. Znacznie podwyższa to koszty. Ponieważ w Andrychowie działa szpital, pojawiła się propozycja organizacji w nim izby. Tym bardziej, że pod szpital psychiatryczny podlega oddział leczenia odwykowego alkoholików. Problem w tym, że jest to oddział zamiejscowy i ma on swoją siedzibę w pobliskich Bulowicach.

Odbyły się już rozmowy w tej sprawie z dyrektorem WSP. Zdaniem Mariana Sołtysiewicza, organizacja takiej placówki w jego szpitalu może kosztować nawet 100 tys. zł. - Pomieszczenia na izbę to jest najmniejszy problem. Trzeba zapewnić personel, który będzie pełnił całodobowy dyżur, a więc nie jest to tylko kwestia utrzymania jednej pielęgniarki i lekarza. Sporym kosztem jest też wyposażenie izby w specjalistyczną aparaturę, której nie posiadamy w szpitalu w Andrychowie, a więc w sprzęt wspomagający pracę serca czy płuc. On w izbie wytrzeźwień jest niezbędny, bo inaczej taka placówka nie ma racji bytu - mówi w rozmowie z "Dziennikiem" Marian Sołtysiewicz.

Jego zdaniem, znaczne większe pole do popisu w tej sprawie mają szpitale ogólne, jak np. Szpital Powiatowy w Wadowicach, który dysponuje odpowiednią aparaturą. Jednak na razie w Wadowicach nie są zainteresowani problemem. W przeciwieństwie do Szpitala Powiatowego w Suchej Beskidzkiej, w którym izba wytrzeźwień ma działać już od nowego roku.

Na razie więc pomysł z andrychowską izbą wytrzeźwień nie doczeka się realizacji i nietrzeźwi z Andrychowa i okolicznych miejscowości nadal będą musieli być dowożeni do Bielska-Białej. - Co nie znaczy, że nie zgadzamy się na organizację takiej placówki. W rozmowach, jakie dotychczas się odbyły w tej sprawie poparłem pomysł, ale w przynajmniej w najbliższych miesiącach nie widzę szans na jego realizację. Nie wiemy bowiem jak będzie wyglądało przyszłoroczne finansowanie naszego szpitala - powiedział nam Marian Sołtysiewicz.

(GM)

Autor: Dziennik Polski