powiat. Posypały się mandaty dla busiarzy
Treść
Jeżdżą, jak chcą
- Tymi busiarzami powinna czym prędzej zająć się policja czy jakaś urzędowa kontrola. Przecież to jest zwykła partyzantka. Jeżdżą jak chcą, nie interesuje ich, że istnieje coś takiego jak rozkład jazdy - mówi nasz czytelnik z Wadowic, który w niedzielę bezskutecznie usiłował dojechać do Łękawicy na 18 urodziny swoje wnuczki.
Dominik S. mieszka w Wadowicach, ale często jeździ do Łękawicy w gminie Stryszów, gdzie mieszkają jego dzieci. W niedzielę po południu próbował dojechać na urodziny swojej wnuczki. - Niestety, straciłem sporo czasu na przystanku pod szpitalem, a żaden bus nie jechał, choć powinny jechać co najmniej dwa, bo tak wynikało z rozkładu jazdy. Czekałem na busa, który z Wadowic miał odjechać najpierw o 14.15, a później po 17. Żaden nie przyjechał. Przecież to jest nic innego, jak oszukiwanie pasażerów i łamanie prawa - mówi wadowiczanin, który wczoraj rano zdenerwowany przyszedł do naszej redakcji, by poskarżyć się na busiarzy.
Opowiedział także inną historię. - Busiarze, przynajmniej na trasie Wadowice - Stryszów, nie dość, że nie przestrzegają rozkładów jazdy, to jeszcze oszukują urząd skarbowy. Wiele razy wcześniej dojeżdżałem do Łękawicy. Ani razu kierowca nie wydał mi biletu. Mało tego - za przejazd kazał sobie płacić "od tyłu", czyli podczas wysiadania. Bardzo dziwne praktyki. Ciekawe co na to fiskus - mówi wadowiczanin.
Policji - jak się okazuje - problem jest doskonale znany. - Z busami mamy problem od lat - przyznaje Franciszek Kwaśniewski, szef wadowickiej drogówki.
Wylicza: tylko w listopadzie policjanci ukarali mandatami 17 kierowców busów za to, że przewozili zbyt dużą ilość pasażerów. Sześciu innym kierowcom funkcjonariusze zabrali dowody rejestracyjne, bo okazało się, że busy znajdowały się w złym stanie technicznym. Nałożono także kilka mandatów za przekroczenie prędkości. Były także grzywny za niestosowanie się do rozkładów jazdy. W tym ostatnim przypadku, jak informują policjanci, trzeba jednak zatrzymać busiarza "na gorącym uczynku". - Nie jesteśmy w stanie postawić policjanta na przystanku, by non stop sprawdzał czy busy jeżdżają z rozkładem jazdy. Co nie znaczy, że takie sytuacje się nie zdarzają - mówi Franciszek Kwaśniewski.
(GM)
Autor: Dziennik Polski