Powyborcza czkawka
Treść
W Wadowicach
Marek Studnicki, radny miejski oraz kandydat na burmistrza w ostatnich wyborach, został ukarany grzywną przez Sąd Okręgowy w Krakowie za to, że dwukrotnie nie stawiał się na rozprawy. Na sali sądowej krakowskiego sądu od blisko roku toczy się postępowanie w sprawie protestu innego kandydata na burmistrza Wadowic Edwarda Wyroby. A wszystko ociera się o unieważnienie wyników wyborów na burmistrza, w których wygrała Ewa Filipiak.
Marek Studnicki w rozmowie z reporterem "Dziennika" mówi, że jest oburzony grzywną. - Zostałem wezwany do sądu na rozprawę w charakterze świadka, ale o tym nie wiedziałem, bo wezwania przychodziły na adres Urzędu Miasta, a odbierał je kto inny, a nie ja osobiście - wyjaśnia radny.
Czego dotyczy rozprawa, w której świadectwo Marka Studnickiego jest tak krakowskiej Temidzie potrzebne? Od roku w Sądzie Okręgowym w Krakowie trwa rozsądzanie sporu w sprawie protestu wyborczego Edwarda Wyroby, który uważa, że wybory na burmistrza zostały przeprowadzone w Wadowicach z naruszeniem prawa. Edward Wyroba, który sam kandydował na to stanowisko, uważa, że w Wadowicach łamano ciszę wyborczą oraz wadliwie policzono głosy. Jako dowód przedstawia trzy rożne wyniki z jednej z komisji wyborczych.
Jak to się stało, że Marek Studnicki nie miał dostępu do wezwań? Radny opowiada historię, z której wynika, że w Urzędzie Miasta w Wadowicach przyjmująca wezwanie urzędniczka nosi to samo nazwisko, następnie wezwania były wsadzane do teczki radnego w biurze rady, ale Marek Studnicki ma tam zwyczaj zaglądać przed posiedzeniami komisji lub rad, akurat latem komisji i sesji rady nie było, więc wezwania leżały, a sąd w Krakowie otrzymał informacje, że wezwania odebrano i odebrała je osoba o nazwisku - Studnicki. To sędziemu wystarczyło, by ukarać radnego.
W Urzędzie Miasta rzecznik prasowy wyjaśnia, że wszystkie przesyłki zaadresowane na adres urzędu są odbierane przez urzędników. - Wezwanie zostało odebrane i przekazane radnemu do jego teczki. Jeśli chodzi o pana Wyrobę to liczba procesów i skarg jego na urząd przechodzi już w dziesiątki - ripostuje rzecznik Kotarba.
To nie koniec dziwnych przypadków wokół procesu o unieważnienie wyborów w Wadowicach. Główny zainteresowany Edward Wyroba jest już zdenerwowany przeciągającym się procesem i postanowił poskarżyć się na polski wymiar sprawiedliwości do Międzynarodowego Trybunału w Strasburgu. Edward Wyroba zaznacza, że skargę wysłał i czeka na odpowiedź. Ale z przebiegu krakowskiego procesu wynika, że on sam również nie mógł uczestniczy w jego posiedzeniach.
Tymczasem pojutrze kolejna rozprawa przed krakowskim sądem. Marek Studnicki mówi, że już na pewno pojedzie zeznawać. Radny ma nadzieję, że może sąd biorąc pod uwagę szczególne okoliczności anuluje karę.
(MPA)
Autor: Dziennik Polski