Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pracodawca przed sądem

Treść

Pracodawca przed sądem
W Sądzie Rejonowym czeka na rozprawę akt oskarżenia przeciwko jednej z bielskich firm, która kilka miesięcy temu przeprowadzała wycinkę drzew na osiedlu XX-lecia PRL w Wadowicach. Podczas prac jeden z pracowników spadł z drzewa i doznał złamań. Prokuratura w Wadowicach oskarża firmę o brak nadzoru i nieprzestrzeganie przepisów BHP. To jeden z nielicznych przypadków, kiedy podczas pracy pracownik doznaje uszczerbku na zdrowiu, a pracodawca trafia do sądu - twierdzą w Państwowej Inspekcji Pracy w Krakowie. Większość wypadków nie jest ujawniana.

Do zdarzenia doszło kilka miesięcy temu. Podczas wycinki drzew na osiedlu XX-lecia PRL w Wadowicach jeden z pracowników bielskiej firmy wszedł na drzewo po drabinie z piłą w ręku. Robotnik pracował na wysokości 9 metrów. Podczas obcinania gałęzi mężczyźnie ześlizgnęła się noga z drzewa i spadł na ziemię. Upadek spowodował złamanie kości miednicy, stłuczenie głowy i zwichnięcie stawu biodrowego. Co więcej, nastąpiło zerwanie nerwów w prawej ręce i - zdaniem lekarzy - mężczyzna ma trwały niedowład ręki. Doprowadzeniem do trwałego kalectwa pracownika podczas prac przeprowadzanych przez bielską firmę w Wadowicach zainteresowała się prokuratura.

Analiza wypadku przez biegłych powołanych przez prokuraturów pozwoliła wysnuć podejrzenie, że pracodawca odpowiada w dużej mierze za zdarzenie. Prokuratura oskarża właściciela firmy o brak nadzoru nad pracą swoich robotników, ponadto wskazuje, że nie mieli oni przy sobie odpowiedniego sprzętu, który pozwoliłby im sprawnie i bezpiecznie wykonać powierzone zadanie. Pracodawca do takich czynności powinien - zdaniem specjalistów BHP - wyposażyć robotników w specjalne szelki oraz w sprzęt alpinistyczny.

Podczas przesłuchań w prokuraturze właściciel firmy nie przyznał się do winy. Pracodawca twierdzi, że jego pracownicy nie mieli pozwolenia na wykonanie tych robót. Poinformował również prokuraturę, że jego pracownik wcześniej zapewniał go, iż jest w posiadaniu specjalnego sprzętu do wycinki i zabierze go na miejsce. Jego zdaniem, tak się nie stało.

Według informacji Państwowej inspekcji Pracy w Krakowie, tego typu przypadków z powiatu wadowickiego, kiedy pracodawca trafia do sądu za zły nadzór nad swoimi pracownikami, który powoduje trwały uszczerbek na zdrowiu, jest bardzo mało. Większość wypadków w pracy - szczególnie w prywatnych firmach - jest skrzętnie ukrywana przed organami ścigania.

(MPA)
Dziennik Polski

Autor: PG