Prezes "urwał" się z wesela
Treść
Po historycznej wygranej Nadwiślanina Gromiec na inaugurację V ligi
Przy piłce grający trener Gromca Jan Chylaszek. Fot. Marek Mordan
Beniaminek z Gromca w pierwszym swoim występie w V lidze wadowickiej odniósł pierwsze historyczne zwycięstwo. Na dodatek doszło do tego po bardzo emocjonującym meczu, w którym podopieczni Jana Chylaszka przegrywali już z Chełmkiem 1-3, by w ciągu pół godziny przechylić szalę na swoją stronę i wygrać 4-3.
Jednym z najszczęśliwszych ludzi w Gromcu był w sobotę prezes klubu Andrzej Pactwa, który specjalnie "urwał" się z wesela, by wesprzeć swój zespół w tym historycznym występie. - Nie mogło mnie przy tym historycznym wydarzeniu zabraknąć, więc grzecznie przeprosiłem żonę i najbliższą rodzinę i po angielsku, wyszedłem na mecz. Chciałem jeszcze wszystkiego osobiście dopilnować, chociaż do tego historycznego meczu przygotowywaliśmy się od dłuższego czasu. Z tym większą niecierpliwością czekaliśmy na decyzję Małopolskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej w sprawie dopuszczenia do gry Chełmka. Okazało się bowiem, że jeszcze w piątek wieczorem rozpatrywano w Krakowie odwołanie Olkusza i dopiero o 20 dostaliśmy informację, że mecz dojdzie do skutku - mówi prezes Nadwiślanina Andrzej Pactwa.
Najpierw były długie chwile niepewności, bo Chełmek dwukrotnie obejmował prowadzenie i po godzinie gry miał nawet przewagę dwóch goli (3-1). Ostatnie pół godziny w wykonaniu gospodarzy było jednak piorunujące i nawet świetnie usposobiony Szewczyk nie był w stanie powstrzymać gromieckich piłkarzy.
- Po prostu zabrakło nam sił - stwierdził na wstępie grający szkoleniowiec gości Bogdan Mazurkiewicz. - Trudno jednak, aby było inaczej, skoro frekwencja na treningach jest bardzo niska. Zespołowi brakuje zgrania, bo jak są jedni to brakuje innych i tak na przemian. Nie pozostaje nam nic innego, jak dochodzić do formy w trakcie sezonu i kolejnych spotkań. To niestety nie wróży nic dobrego. Wpływ na przebieg meczu miała zapewne także sytuacja związana z wahaniami MOZPN. O tym, że możemy jednak nie zagrać w V lidze dowiedzieliśmy się po piątkowym treningu. Po godzinie był jednak kolejny telefon, że jednak gramy.
Trener Nadwiślanina Jan Chylaszek zadowolony ze zwycięstwa nie krył zastrzeżeń do swoich podopiecznych, powtarzając to co mówił przed sezonem, że zbyt łatwo tracą bramki. O ile w klasie A oraz z Chełmkiem udawało się to odrobić, to w następnych meczach z silniejszymi rywalami może się to okazać ponad ich siły.
(BK)
Dziennik Polski
Autor: LZ
Tagi: sport piłka nożna prezes