Prokuratura uspokaja
Treść
Prokuratura Krajowa w Warszawie stwierdziła, że zarzut grupy obywateli z Wadowic twierdzących, że Prokuratura Rejonowa w Wadowicach działa opieszale i chroni osoby odpowiedzialne za zagarnięcie z kasy Urzędu Miasta kwoty ponad 100 tys. złotych jest niezasadny.
W sprawie nieprawidłowości w działaniach wadowickiej Temidy oraz zbyt łagodnego, zdaniem obywateli, traktowania złodziei, którzy spowodowali braki w miejskiej kasie, interweniował poseł Stanisław Rydzoń z Oświęcimia, do którego zwrócili się w tej sprawie członkowie SLD w Wadowicach. Zresztą w mieście można nie tylko z ust działaczy partyjnych lecz również mieszkańców usłyszeć opinię, że ława oskarżonych była za krótka i trzeba by ją rozszerzyć o tych co dopuścili do nadużyć w Urzędzie Miasta poprzez brak nadzoru.
Przypomnijmy. Prokuratura Rejonowa w Wadowicach prowadziła postępowanie dotyczące zagarnięcia na szkodę Gminy Wadowice ponad 100 tys. złotych. Zawiadomienie o manku w kasie oraz fałszowaniu przez pracownice referatu księgowości UM w Wadowicach dokumentacji księgowej w celu ukrycia kradzieży złożyła burmistrz Ewa Filipiak w 2001 roku.
Postępowanie zakończono skierowaniem w październiku roku następnego aktu oskarżenia przeciwko trzem pracowniczkom urzędu do Sądu Rejonowego w Wadowicach.
Sąd orzekł, że Felicja W. oraz Mirosława P są winne zarzucanych im czynów i postanowił wobec pierwszej z nich zastosować karę 8 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby wynoszący 3 lata. Ponadto wymierzył jej karę grzywny w wysokości 30 stawek dziennych, przyjmując, że stawka jest równoważna kwocie 10 złotych. Natomiast druga obywatelka otrzymała karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata. Wymierzył jej także karę grzywny w wysokości 50 stawek dziennych, zobowiązując ją jednocześnie do częściowego naprawienia wyrządzonej szkody, poprzez zapłatę 24 tys. złotych do lipca 2007 roku.
Sąd orzekł również wobec obu kobiet zakaz wykonywania zawodu księgowego, a także zawodu związanego z odpowiedzialnością za powierzone mienie, przez okres 3 lat.
Trzecia z kobiet Anna Ś. z powodu złego stanu zdrowia nie mogła uczestniczyć w procesie oraz zostać osądzona wraz ze wspólniczkami. Dlatego Sąd postanowił w 2003 roku wyłączyć jej sprawę do odrębnego rozpoznania, a następnie ją zawiesił.
Oburzeni tym faktem obywatele miasta postanowili interweniować, aż w Ministerstwie Sprawiedliwości w Warszawie. Uważają oni, że wymierzone kary są zbyt niskie, a grzywny znikome.
Szczególnie bulwersujący ich zdaniem jest fakt, że Felicja W. musiała zapłacić 300 złotych, a Mirosława P. 500 złotych, natomiast Anna Ś. do dziś unika odpowiedzialności przedstawiając zaświadczenia lekarskie.
Prokuratura Krajowa uważa jednak, że zarzut opieszałości i ochrony osób odpowiedzialnych za kradzież pieniędzy przez Prokuraturę Rejonową w Wadowicach jest niezasadny. Ponadto Prokuratura Okręgowa w Krakowie zbadała to postępowanie i także nie stwierdziła w nim uchybień.
W odpowiedzi podkreślono, że Sąd Rejonowy we wrześniu br. zwrócił się do oskarżonej Anny Ś. o przedłożenie aktualnej opinii o stanie zdrowia i możliwości dalszego udziału w postępowaniu.
(RASZ)
Autor: Dziennik Polski