Prywatni właściciele decydują
Treść
Fabryka Elementów Hydraulicznych Ponar w Wadowicach jest już niemal całkowicie w prywatnych rękach indywidualnych akcjonariuszy. Czy w zarządzie Ponaru dojdzie zatem do zmian personalnych? Wczoraj rozpoczęła swoje obrady rada nadzorcza. Z nieoficjalnych informacji wynika, że takie zmiany nastąpią.
Mija rok od afery w wadowickim Ponarze, kiedy to udziałowiec Piotr. G. naraził spółkę na straty. Piotr G. nadal przebywa w areszcie, przynajmniej do 15 grudnia, bo sąd jeszcze nie postanowił, czy mu go przedłuży. Jak dowiedzieliśmy się w Prokuraturze Okręgowej w Krakowie sprawa sądowa przeciwko Piotrowi G. najprawdopodobniej znajdzie rozstrzygnięcie w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Gdy rok temu sąd aresztował inwestora wydawało się, że sytuacja w fabryce się uspokoi.
Przez rok prezes spółki Jerzy Fimowicz wyprowadził zakład na prostą. Spółka nie przynosi strat, notuje zyski w każdym kwartale, jej akcje na giełdzie rosną, rośnie też produkcja, szczególnie na eksport (eksport to ok. 40 proc. produkcji). Spółka jednak nie może doczekać się stabilnej polityki inwestycyjnej. Związki zawodowe upatrują przyczynę tej sytuacji w strukturze nowych właścicieli. Ponar po wycofaniu się pięciu NFI jest własnością kilkunastu mniejszych i większych akcjonariuszy, z których każdy chce mieć coś do powiedzenia w radzie nadzorczej. Największym indywidualnym właścicielem wadowickiego zakładu jest Jan Antas (posiada ponad 140 tys. akcji, czyli ok. 16 proc.).
Wczoraj zebrała się rada nadzorcza spółki. Jednym z punktów obrad w tym tygodniu jest zmiana w zarządzie firmy. Obecnie zarząd stanowią prezes Jerzy Fimowicz i członek zarządu Marian Dzierugą. Mimo iż prezes Fimowicz ma mocne poparcie w akcjonariacie (blisko 50 proc. akcji ma OFE DOM, który reprezentuje prezes i grupa prywatnych właścicieli z nim związanych), to jednak rok współpracy z Marianem Dzierugo pokazał, że myślenie o strategii firmy obaj panowie mają inne. Marian Dzierugo - wieloletni prezes Ponaru przed tym, jak spółką zaczęła zarządzać grupa Piotra G. - nie ma silnej pozycji wśród kadry pracowniczej. Związki zawodowe mają do niego żal, że jego polityka oszczędzania i zamrażania zysków w papierach wartościowych stała się przyczyną stworzenia ze spółki łatwego i smakowitego kąska dla giełdowych spekulantów. Z kolei strategia obecnego prezesa przewiduje inwestycje w park maszynowy i rozwój technologii firmy. Z kolei Marian Dzierugo ma mocną pozycję wśród administracji firmy. Większość ludzi na stanowiskach kierowniczych to osoby protegowane przez niego w poprzedniej kadencji kierowania firmą. Scenariusze zmian przekazane reporterowi "Dziennika" przez przedstawicieli zakładowych związków obejmują dwa wyjścia z sytuacji: albo wymiana zarządu firmy na nowy, albo powiększenie obecnego o dodatkowych członków.
(MPA)
Autor: Dziennik Polski