Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sąd zdecyduje

Treść

Rzecznik kontra wadowicka Spółdzielnia

W Wadowicach szykuje się poważna batalia sądowa. Wczoraj, w imieniu 74 właścicieli mieszkań spółdzielczych, Marek Wieroński, powiatowy rzecznik konsumentów, wytoczył w sądzie powództwo przeciwko Wadowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Spór dotyczy praw właścicielskich do mieszkań.

Opisywany już szeroko na łamach "Dziennika" spór toczy się od połowy roku. Chodzi o ustanawianie na mieszkaniach spółdzielczych tzw. odrębnego prawa własności. Niektórzy mieszkańcy uważają, że Spółdzielnia "przemyca" w aktach notarialnych, które muszą podpisać chcąc uzyskać prawo do swoich mieszkań, zapisy ograniczające ich prawa właścicielskie. W połowie roku zwrócili się z problemem do rzecznika konsumentów, który zawnioskował do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o wszczęcie postępowania antymonopolowego przeciwko Spółdzielni. Urząd jednak odmówił. Spółdzielcy uznali, że sprawy nie można tak pozostawić i w ich imieniu rzecznik występuje właśnie na drogę sądową przeciwko Spółdzielni. Ma poparcie ze strony samorządowców; obecny na ostatnich zebraniach z mieszkańcami przedstawiciel magistratu Stanisław Kotarba popierał bowiem dążenia mieszkańców do uzyskania praw do swoich mieszkań.

Wczoraj, w imieniu 74 właścicieli mieszkań spółdzielczych, Marek Wieroński wytoczył powództwo przeciwko Spółdzielni Mieszkaniowej w Wadowicach z powodu - jak twierdzą - ograniczania przez nią praw właścicielskich. Rzecznik i właściciele uważają, że w aktach notarialnych m. in. nie powinno być zapisów o obowiązku przestrzegania statutu i regulaminów spółdzielni oraz że rozliczenie kosztów za grunt powinno nastąpić w terminie zgodnym z wolą uwłaszczonych spółdzielców. Marek Wieroński stoi na stanowisku, że sprawa jest jasna i oczywista, a ewentualny pozytywny wyrok będzie miał znaczenie bezprecedensowe i historyczne. - Liczba osób, które zwróciły się do mnie o wytoczenie powództwa, świadczy o poważnej skali problemu i sporu. Aczkolwiek poszedłbym do sądu, broniąc w tej sprawie nawet jednego człowieka - mówi Marek Wieroński.

(GM)

Autor: Dziennik Polski