Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Skaza na Szpitalu?

Treść

Co dzieje się w oddziale ginekologiczno-położniczym wadowickiego Szpitala Powiatowego? W ciągu zaledwie dwóch tygodni poważne podejrzenia łamania prawa padły pod adresem dwóch lekarzy. Irena O. już nie pracuje w Szpitalu, stanowisko wiceordynatora tego oddziału straciła również Iwona H.

Pod koniec lipca - jak już pisaliśmy w "Dzienniku" - podczas akcji porodowej zmarł nienarodzony syn młodego małżeństwa z Bachowic. Rodzice są przekonani, że ich syn żyłby, gdyby lekarze szybciej podjęli decyzję o przeprowadzeniu cięcia cesarskiego. Śledztwo w tej sprawie wszczęła wadowicka Prokuratura Rejonowa. Kilka dni po tym zdarzeniu z pracy w Szpitalu odeszła lekarka Irena O., która była przy porodzie feralnego dnia. W rozmowie z dziennikarzami przekonywała, że to zdarzenie nie miało wpływu na zakończenie jej pracy w Szpitalu.

Tymczasem okazało się, że Irena O. nie jest jedyną lekarką z oddziału ginekologiczno-położniczego, wobec której pojawiły się podejrzenia. Jak się dowiedzieliśmy - stanowisko straciła właśnie dotychczasowa wiceordynator tego oddziału - Iwona H. Pojawiły się podejrzenia, że przyjmowała korzyści majątkowe od pacjentek.

Andrzej Gilowski, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego w wadowickim Szpitalu, nie chciał wczoraj na ten temat mówić. O Iwonie H. wypowiada się jako "byłej zastępcy ordynatora".

Fakt, że wokół Iwony H. pojawił się wątek łapownictwa, potwierdziła nam Krystyna Grzesiek, dyrektor wadowickiego Szpitala. - Po licznych anonimach, jakie do mnie docierały na panią wiceordynator, złożyłam do Prokuratury wniosek o podjęcie dochodzenia i wyjaśnienie tej sprawy. Dochodzenie zostało wprawdzie umorzone, ale dostałam pismo od prokuratora, który zwrócił mi uwagę, że jakieś pojedyncze przypadki przyjmowania korzyści stwierdzono i żebym się bardziej tej sprawie przyglądnęła i wzmocniła kontrolę - powiedziała wczoraj "Dziennikowi" Krystyna Grzesiek.

Jak przekonuje dyrektor - podjęła pewne działania, m.in. chciała odsunąć Iwonę H. ze stanowiska zastępcy ordynatora na "zwykłe" stanowisko starszego asystenta.

- Pani H., niejako z urzędu, jako zastępca ordynatora jest jednym z członów kontrolujących. Uważam, że nie może spełniać funkcji kontrolnych osoba, wobec której pojawia się choć najmniejsza wątpliwość - mówi dyrektor.

Obecnie - jak informuje Krystyna Grzesiek - lekarka przebywa na zwolnieniu lekarskim. Prawdopodobnie już nie wróci do pracy w Szpitalu.

Do tematu powrócimy.

(GM)

Autor: Dziennik Polski