Spór o kreskówkę
Treść
Znowu będą się sądzić?
Wydawać by się mogło, że decyzja Sądu Najwyższego w Warszawie, przyznająca po jednej trzeciej praw do postaci Bolka i Lolka zarówno spadkobiercom Władysława Nehrebeckiego i Leszka Lorka, jak i żyjącemu Alfredowi Ledwigowi, zakończy trzydziestoletni spór o bajkę, na której wychowały się pokolenia polskich dzieci. Tymczasem Ledwig zapowiada skierowanie sprawy do Trybunału w Strasburgu, a spadkobiercy wybierają się do sądu w Bielsku, gdzie odbędzie się śledztwo w sprawie łamania praw autorskich przez tegoż Ledwiga.
Jeden ze spadkobierców artystów, Andrzej Lorek mieszka koło Wadowic. Od niego można dowiedzieć się historii kreskówki, o którą spór toczy się już od wielu lat.
Miliony dzieci na świecie dorastały, śledząc przygody Bolka i Lolka - najsłynniejszej polskiej kreskówki. Pierwszy odcinek filmu animowanego o przygodach braci powstał w 1962 r. i nosił tytuł "Kusza". Potem zrealizowano jeszcze ponad 160, krótko- i długometrażowych filmów.
Treść każdego z filmików zasadza się na opozycji dwóch postaci. Starszy - szczupły, wysoki, zawadiacki i wymyślający wciąż nowe psoty. Młodszy - niższy, sympatyczny, trochę niezdarny grubasek, starał się naprawiać szkody. Na końcu każdego filmu obaj bracia zawsze się godzili.
To co zawsze udawało się na ekranie, nie wychodziło w życiu. Niesnaski pomiędzy Ledwigiem i Nehrebeckim powstały niemal zaraz po sukcesie pierwszego filmu o Bolku i Lolku na Festiwalu Filmów Rysunkowych w Gottwaldowie. W 1972 roku Alfred Ledwig wystąpił do sądu o ustalenie autora postaci Bolka i Lolka. Było się o co bić. Trudno policzyć ile mogą przynieść korzyści płynące ze udostępniania praw do przeróżnych gadżetów związanych z filmem.
Ledwig domagał się ustalenia procentowego wkładu każdego twórcy w opracowanie pierwowzoru postaci Bolka i Lolka w ujęciu plastycznym. Uważał, że osobiście powinien posiadać 95 proc. praw do postaci. Pozostałe 5 proc. powinno należeć do spadkobierców Nehrebeckiego. Po długim procesie zdecydowano, że udział w prawach majątkowych powinien dzielić się po równo między Alfreda Ledwiga, Leszka Lorka i Władysława Nehrebeckiego.
Ledwig jest obywatelem Niemiec. Był jednym z tych plastyków SFR w Bielsku-Białej, którzy powołali do życia dobrze wszystkim znane postaci. W 1971 r. skazano go na półtora roku więzienia za rysowanie ulotek opozycyjnej Konfederacji Narodowej, stracił pracę w bielskiej wytwórni, a jego nazwisko zostało wykreślone z filmowej czołówki. Pozostawiony bez środków do życia chciał wyjechać na Zachód. Po wielu odmowach przyznano mu wreszcie paszport, ale za cenę zrzeczenia się praw autorskich na rzecz SFR. Z kraju wyjechał w latach 80. Otrzymał paszport "w jedną stronę". W Niemczech odwołał jednak swoje zrzeczenie, twierdząc, że było złożone pod przymusem. Unieważnienie złożonego pod przymusem oświadczenia Ledwig wywalczył dopiero w 1994 r. Teraz do Polski przyjeżdża jedynie na rozprawy. Żeby je wszystkie opisać brakłoby tej strony.
Sąd II instancji, podtrzymał decyzję z 2000 roku o współautorstwie w równych częściach. Ledwig założył wówczas drugą kasację. "Autorami pierwowzoru plastycznej koncepcji postaci Bolka i Lolka w statycznym ujęciu są niewątpliwie Alfred Ledwig i nieżyjący Leszek Lorek. Trzeba rozróżnić sam projekt statycznych postaci, do których stosuje się osobne prawo, a ich późniejsze wykorzystywanie w animacji" - argumentował mec. Siciński.
Sąd Najwyższy w Warszawie odrzucił jednak kasację z przyczyn formalnych. Ponieważ dalsze kroki prawne w Polsce się wyczerpały, Ledwig zamierza pójść po sprawiedliwość do Strasburga.
Syn Leszka, Andrzej Lorek ma pretensje do Ledwiga, że zamiast reprezentować interesy jego rodziny oszukał ich. Ponadto, twierdzi, że ojciec nigdy Ledwigowi praw do postaci obu chłopców z kreskówki nie odsprzedał, a w roku 1977 tylko mu przekazał w zarząd prawa majątkowe wynikające z odstąpienia przez ojca synowi praw do postaci "Bolka i Lolka". Tę umowę Lorkowie wypowiedzieli Ledwigowi dopiero w 2001 roku. Zarzucali m. in., Ledwigowi, zaniechanie i działania sprzeczne w prawem.
Teraz po korzystnym dla siebie orzeczeniu sądu postanowili wystąpić o odszkodowanie. Roman Nehrebecki i Andrzej Lorek chcą także produkować kolejne filmy z przygodami kultowych bohaterów.
(RASZ)
Autor: Dziennik Polski